Jeszcze dekadę temu sprawy sądowe wytaczane bankom przez frankowiczów kończyły się zazwyczaj porażką konsumentów. Sędziowie rzadko decydowali się na zakwestionowanie ważności umów kredytowych indeksowanych lub denominowanych do franka szwajcarskiego. Linie orzecznicze były niejednolite, a argumenty o abuzywności klauzul przeliczeniowych często przegrywały z zasadą pacta sunt servanda.
Sytuacja ta uległa radykalnej zmianie wraz z przełomowymi orzeczeniami Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (m.in. wyrokiem w sprawie Dziubak z 2019 r.) oraz stopniowym ugruntowywaniem się poglądu o nieważności wielu umów frankowych z powodu nieuczciwych warunków. Obecnie większość spraw kończy się sukcesem konsumentów, a unieważnienie umowy stało się głównym narzędziem dochodzenia ich praw.
Na tym tle pojawia się pytanie o możliwy nowy rozdział tego sporu – czy teraz banki, które przez lata pozywano za nieuczciwe warunki umów, same zaczną pozywać frankowiczów? Czy żądania zwrotu kapitału, jego waloryzacji lub innego rodzaju roszczenia z ich strony mogą zapoczątkować odwrotną falę pozwów – i potencjalnie odwrócenie obecnej tendencji orzeczniczej?
Taką możliwość rozważa dr Janusz Malanowski, radca prawny z kancelarii Malanowski i Wspólnicy, który zwraca uwagę na rosnącą liczbę spraw, w których to banki występują w roli powodów. Czy mamy do czynienia z nowym etapem frankowego sporu – i jaką pozycję prawną zajmują dziś w tym kontekście konsumenci?

Zmiana linii orzeczniczej na korzyść konsumentów
Przełom w sprawach frankowych nie był nagły – budował się stopniowo, począwszy od orzeczeń krajowych sądów powszechnych, aż po decydujące stanowiska TSUE i Sądu Najwyższego. Kluczowym momentem był wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 3 października 2019 r. w sprawie państwa Dziubak (C-260/18), który otworzył drogę do unieważniania umów kredytowych zawierających niedozwolone klauzule walutowe. TSUE potwierdził, że jeżeli usunięcie abuzywnych postanowień skutkuje brakiem możliwości dalszego wykonywania umowy, to sąd może ją uznać za nieważną – bez możliwości zastąpienia niedozwolonych postanowień innymi zapisami.
Kolejne wyroki TSUE (m.in. C-19/20, C-140/22) oraz uchwały Sądu Najwyższego (np. III CZP 6/21, II NSNc 89/23) utwierdziły tę linię, jednoznacznie wskazując na prymat ochrony konsumenta przed nieuczciwymi warunkami umownymi. Podkreślano, że bank jako profesjonalny uczestnik obrotu ponosi odpowiedzialność za stosowanie nieprzejrzystych mechanizmów przeliczeniowych, a konsument nie może być obarczany skutkami nieważności, które sam wywołał przedsiębiorca.
Efektem tej ewolucji było zdominowanie sądów przez sprawy zakończone unieważnieniem umów kredytowych – zgodnie z zasadą, że po wyeliminowaniu klauzul abuzywnych nie pozostaje już nic, co można by uznać za prawnie skuteczne porozumienie stron.
Ważnym następstwem unieważnienia umowy kredytu frankowego jest konieczność dokonania wzajemnych rozliczeń stron – najczęściej w postaci zwrotu kapitału przez konsumenta oraz zwrotu wszystkich uiszczonych rat przez bank. Kluczowy dla konsumentów stał się pogląd, że bank nie ma prawa żądać dodatkowego wynagrodzenia za korzystanie z kapitału – tak orzekł TSUE w sprawie C-520/21, a następnie potwierdził ten kierunek polski SN.
Dzięki tej interpretacji konsumenci zaczęli wygrywać zdecydowaną większość postępowań sądowych, a banki znalazły się w defensywie. Jednak obecna sytuacja rodzi pytanie: czy banki podejmą próbę odzyskania kapitału na innych podstawach prawnych, odwracając dotychczasową dynamikę?
Nowa fala pozwów – banki jako pozywający
W obliczu utrwalonej linii orzeczniczej prowadzącej do masowego unieważniania umów kredytów frankowych, banki rozpoczęły nową strategię procesową – same zaczęły pozywać swoich byłych klientów. Celem tych działań jest odzyskanie kapitału udostępnionego w ramach nieważnej umowy, a w niektórych przypadkach także jego waloryzacja, czyli żądanie kwoty wyższej niż nominalnie wypłacony kredyt.
Dla wielu kredytobiorców może to być zaskoczeniem. Jeszcze niedawno głównym ryzykiem było złożenie przez bank tzw. roszczenia ewentualnego o wynagrodzenie za korzystanie z kapitału, które jednak TSUE wyraźnie zakwestionował. Obecnie banki próbują innego podejścia – opierając się na zasadzie zwrotu nienależnego świadczenia (art. 410 § 2 k.c.) oraz ewentualnej waloryzacji świadczenia pieniężnego na podstawie art. 358¹ § 3 k.c.
W niektórych pozwach banki argumentują, że realna wartość udostępnionych środków została przez upływ czasu istotnie zredukowana – i w związku z tym konsument powinien nie tylko zwrócić nominalną wartość kapitału, ale również jego wartość „utraconą” w wyniku inflacji lub z tytułu tzw. pożytków (czyli np. korzyści osiągniętych dzięki tanim kredytom walutowym).
Nowa fala pozwów jest jeszcze na wczesnym etapie – orzecznictwo nie jest jednolite, a sądy często odrzucają te roszczenia, powołując się na zasadę skutecznej ochrony konsumenta i zakaz obejścia skutków nieważności umowy. Jednak niektóre sądy dopuszczają możliwość waloryzacji świadczenia, co stwarza ryzyko ukształtowania się korzystnej dla banków linii orzeczniczej – przynajmniej częściowo.
Dodatkowym problemem dla kredytobiorców może być kwestia przedawnienia. Podczas gdy konsumentom przysługuje 6-letni termin na dochodzenie roszczeń od banku, banki jako przedsiębiorcy mają jedynie 3 lata. Rozpoczęcie biegu tego terminu i jego ewentualne przerwanie są dziś przedmiotem sporów procesowych, które mogą przesądzić o dopuszczalności wielu roszczeń bankowych.
W efekcie mamy do czynienia z nową, asymetryczną sytuacją – konsumenci wciąż wygrywają unieważnienie umowy, ale muszą być gotowi na pozwu zwrotnego (tzw. powództwo restytucyjne) ze strony banku. To zjawisko wymaga szczególnej analizy, zarówno z punktu widzenia ochrony prawnej konsumenta, jak i przyszłości rynku finansowego.
Argumenty banków – podstawa prawna roszczeń o zwrot kapitału
W przypadku unieważnienia umowy kredytowej, sąd ma obowiązek rozliczyć strony zgodnie z przepisami o bezpodstawnym wzbogaceniu. Banki coraz częściej sięgają po tę instytucję jako fundament swoich roszczeń przeciwko konsumentom – zarówno w zakresie żądania zwrotu kapitału, jak i jego waloryzacji.
Zwrot kapitału – art. 410 § 2 k.c.
Podstawą roszczeń banków o zwrot wypłaconego kredytu jest przepis mówiący o nienależnym świadczeniu, czyli takim, które zostało spełnione mimo braku podstawy prawnej. W przypadku unieważnienia umowy, podstawa prawna świadczenia odpada z mocą wsteczną, co – zdaniem banków – rodzi obowiązek konsumenta do zwrotu nominalnej kwoty udostępnionego kapitału.
Ten kierunek wydaje się zasadniczo akceptowany przez sądy, jednak pojawia się pytanie o sposób i zakres rozliczenia: czy konsument ma zwrócić dokładnie tę samą kwotę, czy może wartość wyższa – z uwagi na spadek siły nabywczej pieniądza – byłaby uzasadniona?
Waloryzacja świadczenia – art. 358¹ § 3 k.c.
Coraz częściej banki próbują wykazać, że powinny otrzymać nie tylko nominalny zwrot kapitału, ale kwotę wyższą – z uwagi na znaczne obniżenie wartości pieniądza w czasie. Powołują się przy tym na art. 358¹ § 3 k.c., który pozwala sądowi – w wyjątkowych przypadkach – dokonać waloryzacji świadczenia pieniężnego, „jeżeli wartość uległa istotnej zmianie”.
Banki argumentują, że w wyniku wieloletniego korzystania z kapitału przez konsumenta, bez oprocentowania i bez prowizji, doszło do istotnego uszczerbku ekonomicznego po ich stronie. Dodatkowo wskazują na inflację oraz tzw. pożytki, jakie konsument osiągnął dzięki uzyskaniu taniego kredytu.
Próby obejścia zakazu wynagrodzenia za korzystanie z kapitału
Po orzeczeniu TSUE w sprawie C-520/21, w którym jednoznacznie uznano, że bankowi nie przysługuje „wynagrodzenie” za korzystanie z kapitału przez konsumenta, instytucje finansowe próbują zmieniać argumentację, formułując roszczenia w innych kategoriach – np. jako odszkodowanie za nieuzasadnione pozbawienie kapitału czy jako rekompensatę za utracone odsetki. Te konstrukcje są jednak zazwyczaj oceniane przez sądy jako próba obejścia orzecznictwa TSUE.
Wątpliwości konstytucyjne i systemowe
Niektóre sądy – oraz środowiska bankowe – sygnalizują potrzebę równoważenia interesów stron i ochrony praw majątkowych banków jako uczestników rynku finansowego. W tle pojawia się pytanie, czy orzecznictwo TSUE nie prowadzi do nadmiernego uprzywilejowania konsumentów kosztem stabilności systemu bankowego. Na razie jednak linia orzecznicza jest nieubłagana: ryzyko prawne stosowania nieuczciwych warunków umownych powinno obciążać profesjonalistę.
Obrona konsumentów – możliwe linie argumentacyjne
W odpowiedzi na roszczenia banków o zwrot kapitału i jego waloryzację, konsumenci oraz ich pełnomocnicy dysponują kilkoma silnymi liniami obrony, które znajdują coraz szersze potwierdzenie w orzecznictwie sądowym – zarówno krajowym, jak i unijnym.
Ochrona konsumenta i efekt odstraszający – prymat prawa unijnego
Zgodnie z ugruntowanym orzecznictwem TSUE (m.in. C-260/18, C-520/21), sądy krajowe mają obowiązek zapewnić konsumentowi skuteczną ochronę przed nieuczciwymi warunkami umownymi. Kluczową zasadą jest tzw. efekt odstraszający – przedsiębiorca, który wprowadza do umowy klauzule abuzywne, nie może czerpać z tego korzyści, nawet po unieważnieniu umowy.
Bank, który stosował nieuczciwe postanowienia, nie może więc domagać się dodatkowych świadczeń, których nie przewidywała nieważna umowa. Umożliwienie mu waloryzacji świadczenia lub rekompensaty oznaczałoby obejście sankcji, jaką jest brak wynagrodzenia za udostępniony kapitał.
Nadużycie prawa i sprzeczność z zasadami współżycia społecznego
Podnosi się również argument, że dochodzenie przez bank dodatkowych roszczeń może stanowić nadużycie prawa podmiotowego w rozumieniu art. 5 k.c. W sytuacji, gdy to bank stworzył wadliwy, nieprzejrzysty i nieuczciwy mechanizm umowny, próba dochodzenia od konsumenta dodatkowych świadczeń – po przegranym procesie – może zostać uznana za sprzeczną z zasadami współżycia społecznego.
To podejście znajduje odzwierciedlenie w orzecznictwie niektórych sądów apelacyjnych, które odmawiają bankom prawa do waloryzacji nawet nominalnego kapitału – traktując to jako próbę odzyskania w sposób pośredni tego, czego bank nie może już uzyskać wprost.
Bezpodstawność roszczeń waloryzacyjnych
Konsumenci mogą też kwestionować zasadność waloryzacji na podstawie art. 358¹ § 3 k.c., wskazując, że nie zostały spełnione ustawowe przesłanki „istotnej zmiany siły nabywczej pieniądza” w rozumieniu tej normy – oraz że przepis ten dotyczy zobowiązań istniejących, a nie restytucji po nieważnej umowie.
Dodatkowo wskazuje się, że waloryzacja nie może prowadzić do obejścia skutków nieważności umowy, ani rekompensować bankowi ryzyka gospodarczego związanego z udzielaniem kredytów – które to ryzyko jest elementem jego działalności zawodowej.
Przedawnienie roszczeń banku
Kolejnym silnym argumentem obronnym jest zarzut przedawnienia. W wielu przypadkach roszczenia banków o zwrot kapitału lub jego waloryzację są kierowane zbyt późno – po upływie 3-letniego terminu przewidzianego dla przedsiębiorcy. Spornym pozostaje, od kiedy należy liczyć ten termin: od wypłaty kredytu, od chwili zakwestionowania umowy, czy od wyroku unieważniającego ją. W orzecznictwie przeważa stanowisko, że bank wiedział (lub powinien był wiedzieć) o podstawie swojego roszczenia wcześniej, więc termin mógł już upłynąć.
W efekcie, choć formalnie banki posiadają możliwość dochodzenia roszczeń z tytułu nieważnych umów, to w praktyce są one mocno ograniczone zarówno przepisami prawa materialnego, jak i dominującą wykładnią prokonsumencką. W kolejnej części warto postawić pytanie: czy mimo tych barier banki mogą liczyć na odwrócenie tendencji w sądach?
Czy czeka nas odwrócenie tendencji?
Obecna aktywność banków w zakresie wytaczania powództw o zwrot kapitału lub jego waloryzację budzi pytanie, czy możemy mieć do czynienia z początkiem nowej fali spraw – tym razem z bankami w roli pozywających. Niektórzy komentatorzy sugerują, że sytuacja może zacząć przypominać wczesną fazę sporów frankowych sprzed dekady, kiedy to konsumenci dopiero torowali sobie drogę do sukcesów sądowych.
Czy historia się powtórzy?
Na poziomie strategicznym można dostrzec podobieństwo – również dziś pojawiają się pojedyncze wygrane banków, kontrowersyjne orzeczenia w pierwszej instancji, niejednolite stanowiska sądów apelacyjnych, a linia orzecznicza dopiero się kształtuje. Nie sposób wykluczyć, że po kilku przełomowych wyrokach (np. ewentualnej uchwale Sądu Najwyższego lub nowym orzeczeniu TSUE) zacznie się stopniowa zmiana trendu.
Z drugiej strony, sytuacja prawna konsumentów jest obecnie znacznie silniejsza niż przed laty. Istnieje ugruntowany dorobek orzeczniczy TSUE oraz liczne wyroki SN, które jednoznacznie wskazują, że to bank jako profesjonalista ponosi ryzyko prawne konstruowania nieuczciwych umów.
Argument systemowy – stabilność finansowa
Część środowisk prawniczych i ekonomicznych zwraca uwagę, że masowe przegrane banków mogą mieć wpływ na stabilność sektora finansowego. Pojawiają się postulaty zrównoważenia interesów stron oraz „rozsądnego kompromisu”. Jednak jak dotąd orzecznictwo TSUE konsekwentnie odrzuca argumenty systemowe jako nieistotne dla oceny indywidualnego stosunku konsument–przedsiębiorca.
Czy potrzebna jest interwencja ustawodawcza?
Pojawia się pytanie o rolę ustawodawcy – czy państwo powinno wprowadzić mechanizm ustawowego rozliczenia nieważnych umów, wzorem innych krajów (np. Węgier), czy raczej pozostawić tę kwestię praktyce orzeczniczej. Na razie brak jednoznacznych sygnałów o planach legislacyjnych w tym zakresie.
Ryzyko asymetrii w rozliczeniach
Jeśli roszczenia banków zaczną być akceptowane przez sądy, może dojść do niebezpiecznego precedensu – sytuacji, w której konsumenci będą musieli nie tylko oddać kapitał, ale i dopłacić do unieważnionej umowy. Taki scenariusz byłby sprzeczny z dotychczasową linią orzeczniczą i mógłby prowadzić do podważenia zaufania do skuteczności ochrony konsumenckiej.
Na tym tle przyszłość sporów frankowych pozostaje otwarta. Choć banki zintensyfikowały działania ofensywne, obecny stan prawny i orzeczniczy sprzyja nadal konsumentom. Przed nami kluczowy etap – konsolidacja orzecznictwa w sprawach restytucyjnych oraz ewentualna reakcja ustawodawcy lub TSUE.
Spory frankowe, które jeszcze niedawno koncentrowały się na dochodzeniu roszczeń przez konsumentów przeciwko bankom, wchodzą obecnie w nową fazę – z próbą odwrócenia ról procesowych. Banki, które przez lata przegrywały w sądach, testują nowe strategie prawne, składając pozwy o zwrot kapitału, waloryzację lub inne formy rekompensaty.
Podstawą ich działań są przepisy o nienależnym świadczeniu i waloryzacji pieniądza. Jednak w większości przypadków linia orzecznicza i prawo unijne nie pozostawiają wątpliwości: to profesjonalny uczestnik rynku – bank – ponosi konsekwencje stosowania nieuczciwych klauzul umownych. Wyłączenie prawa do dodatkowego wynagrodzenia ma zapewniać skuteczność ochrony konsumenta i pełny efekt odstraszający.
Dla kredytobiorców oznacza to, że choć mogą się spodziewać prób dochodzenia roszczeń ze strony banków, mają również solidny arsenał argumentów obronnych – zarówno natury prawnej (brak podstawy roszczenia, przedawnienie), jak i aksjologicznej (nadużycie prawa, sprzeczność z zasadami ochrony konsumenta).
W praktyce oznacza to konieczność:
- czujności procesowej – konsumenci powinni liczyć się z potencjalnymi pozwami i odpowiednio reagować na doręczane pisma,
- prowadzenia rozliczeń zgodnie z ugruntowaną linią orzeczniczą, bez akceptowania roszczeń ponad kwotę nominalnego kapitału,
- śledzenia dalszego rozwoju orzecznictwa – szczególnie ewentualnych uchwał Sądu Najwyższego oraz kolejnych orzeczeń TSUE.
Czy czeka nas nowy etap frankowej wojny? Niewykluczone. Ale obecny stan prawny daje konsumentom istotną przewagę – o ile nie zostanie on podważony przez zmianę linii orzeczniczej lub interwencję ustawodawcy.
Jeśli jesteś kredytobiorcą, który unieważnił umowę frankową lub otrzymałeś pozew od banku o zwrot kapitału bądź jego waloryzację – nie zostawiaj sprawy bez reakcji. Każda sytuacja wymaga indywidualnej oceny, a odpowiedź na pozew może przesądzić o Twoich zobowiązaniach finansowych na kolejne lata. Kancelaria Adwokaci Warszawa posiada wieloletnie doświadczenie w prowadzeniu spraw frankowych – zarówno po stronie powodów, jak i pozwanych. Skontaktuj się z nami, aby uzyskać profesjonalną pomoc prawną, ocenę ryzyka oraz strategię działania dopasowaną do Twojej sytuacji.
Autor: Bruno Antoni Ewertyński
Korekta: ChatGPT
Grafkia: Pixabay.com