W SPRAWACH PILNYCH

Instytucja tzw. „godzin dostępności” została wprowadzona do Karty Nauczyciela we wrześniu 2022 r. jako nowy element obowiązków dydaktycznych nauczycieli zatrudnionych w pełnym wymiarze zajęć. Ustawodawca zakładał, że w ramach jednej godziny tygodniowo nauczyciel będzie pozostawał do dyspozycji uczniów, wychowanków oraz ich rodziców, tak aby stworzyć formalnie zagwarantowaną przestrzeń do konsultacji i indywidualnych rozmów.

Od początku rozwiązanie to budziło jednak kontrowersje – zarówno wśród nauczycieli, jak i środowisk eksperckich. W praktyce godziny te często okazywały się pustą formalnością, sprowadzającą się do konieczności przebywania w szkole w wyznaczonym czasie, niezależnie od faktycznego zapotrzebowania na konsultacje. Związki zawodowe od początku wskazywały, że regulacja nie wnosi żadnej istotnej wartości dodanej do procesu dydaktycznego, a jedynie zwiększa biurokratyczne obciążenie nauczycieli.

We wrześniu 2025 r. przepisy dotyczące „godzin dostępności” zostaną uchylone. Zmiana ta kończy trzyletni okres obowiązywania regulacji i stanowi odpowiedź na postulaty środowiska oświatowego, które apelowało o jej zniesienie. W dalszej części artykułu zostanie przedstawiona analiza podstawy prawnej omawianego obowiązku, przyczyny jego wprowadzenia oraz konsekwencje legislacyjnej rezygnacji z tego rozwiązania.

Podstawa prawna „godzin dostępności”

„Godziny dostępności” zostały wprowadzone do systemu prawa oświatowego nowelizacją Karty Nauczyciela z 2022 r. Ustawodawca uregulował je w art. 42 ust. 2f–2h KN, dodając do katalogu zajęć realizowanych w ramach czasu pracy nauczyciela obowiązek przeznaczenia jednej godziny tygodniowo na indywidualne konsultacje dla uczniów, wychowanków oraz ich rodziców.

Zgodnie z brzmieniem przepisu, godzina ta nie stanowiła dodatkowego pensum dydaktycznego, lecz była elementem obowiązkowych zajęć i czynności realizowanych w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy nauczyciela. Obowiązek dotyczył osób zatrudnionych w pełnym wymiarze zajęć, natomiast w przypadku zatrudnienia w niepełnym wymiarze czas ten był proporcjonalnie zmniejszany.

Ministerstwo Edukacji i Nauki wydało wytyczne wskazujące, że:

  • godziny te powinny być ujęte w planie pracy szkoły i ogłoszone w sposób dostępny dla społeczności szkolnej,

  • nauczyciel miał pozostawać do dyspozycji uczniów i rodziców niezależnie od tego, czy w praktyce ktoś zgłosi się na konsultację,

  • forma prowadzenia tych spotkań mogła być zarówno indywidualna, jak i grupowa, zależnie od potrzeb.

Wprowadzenie tej regulacji miało na celu formalne zagwarantowanie prawa ucznia i rodzica do kontaktu z nauczycielem. W praktyce jednak obowiązek został potraktowany jako sztywne zobowiązanie organizacyjne – nauczyciel musiał zadeklarować konkretną godzinę i miejsce, co wiązało się z koniecznością obecności w szkole niezależnie od realnego zainteresowania konsultacjami.

Argumenty za wprowadzeniem regulacji (2022 r.)

Ustawodawca, wprowadzając od września 2022 r. obowiązek tzw. „godzin dostępności”, wskazywał na kilka kluczowych celów i oczekiwanych korzyści:

Zwiększenie dostępności nauczycieli dla uczniów i rodziców
W uzasadnieniu nowelizacji podkreślano, że uczniowie powinni mieć możliwość indywidualnych konsultacji w sprawach dydaktycznych, wychowawczych czy rozwojowych. Rodzicom natomiast chciano zagwarantować formalne prawo do kontaktu z nauczycielem poza wywiadówkami i spotkaniami klasowymi.

Transparentność i przewidywalność
Stała godzina dostępności miała zapewnić przejrzystość i ułatwić organizację pracy szkoły. Zamiast umawiać się indywidualnie z każdym rodzicem, dyrekcja mogła wskazać stały czas, w którym nauczyciel pozostaje do dyspozycji.

Wsparcie procesów wychowawczych
Regulacja miała pełnić funkcję narzędzia wspierającego nie tylko proces dydaktyczny, ale także wychowawczy. Ustawodawca zakładał, że dodatkowe konsultacje pozwolą szybciej reagować na trudności ucznia, w tym problemy emocjonalne czy rówieśnicze.

Podniesienie rangi współpracy z rodzicami
Wprowadzenie obowiązkowych godzin miało sprzyjać zacieśnianiu więzi szkoły ze środowiskiem rodzinnym. Z perspektywy prawa oświatowego traktowano to jako realizację konstytucyjnej zasady współdziałania rodziców i instytucji publicznych w procesie wychowania dziecka.

Uporządkowanie obowiązków w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy nauczyciela
Ministerstwo argumentowało, że godzina dostępności nie oznacza zwiększenia obciążenia pracą, lecz jedynie „doprecyzowanie” sposobu wykonywania obowiązków mieszczących się w dotychczasowym wymiarze.

W teorii więc regulacja miała charakter prospołeczny i porządkujący – odpowiadała na zarzut braku systemowego mechanizmu zapewniającego rodzicom realny dostęp do nauczyciela.

Krytyka rozwiązania w praktyce

Mimo ambitnych założeń ustawodawcy, już w pierwszych miesiącach obowiązywania „godzin dostępności” zaczęły pojawiać się liczne głosy krytyczne, zarówno ze strony nauczycieli, dyrektorów szkół, jak i związków zawodowych. Główne zarzuty można ująć w kilku płaszczyznach:

Martwy przepis
W wielu szkołach okazało się, że uczniowie i rodzice bardzo rzadko korzystają z wyznaczonych godzin konsultacji. W efekcie nauczyciele spędzali ten czas w pokoju nauczycielskim lub klasie bez żadnych realnych interakcji, co podważało sens wprowadzonego obowiązku.

Biurokratyzacja obowiązków
Dyrektorzy byli zobligowani do organizacyjnego ujęcia godzin dostępności w planie pracy szkoły, a nauczyciele musieli deklarować konkretne terminy. Pojawiały się wątpliwości, czy należy prowadzić ewidencję obecności oraz raportować wykorzystanie godzin, co dodatkowo zwiększało obciążenie administracyjne.

Brak elastyczności
Obowiązek sztywnego wskazania jednej godziny tygodniowo ignorował fakt, że wiele spotkań z rodzicami odbywa się w innych, bardziej dogodnych terminach – np. przed zebraniami klasowymi czy w trybie indywidualnych uzgodnień. Przepis zamiast ułatwiać kontakt, często go komplikował.

Postrzeganie jako dodatkowe obciążenie
Choć formalnie godziny dostępności miały mieścić się w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy, w praktyce nauczyciele traktowali je jako kolejny obowiązek do odhaczenia. Wielu podkreślało, że czas ten mógłby być przeznaczony na przygotowanie do zajęć, sprawdzanie prac czy inne czynności dydaktyczne.

Rozbieżność między celem a skutkiem
Założenie o zwiększeniu dostępności nauczyciela dla ucznia i rodzica okazało się iluzoryczne – zainteresowanie konsultacjami było minimalne, a przepisy generowały głównie dodatkowe koszty organizacyjne. W konsekwencji nawet część dyrektorów, początkowo przychylnych regulacji, zaczęła opowiadać się za jej zniesieniem.

Związki zawodowe od początku wskazywały, że jest to rozwiązanie pozorne – „sztuczne wydłużenie” listy obowiązków, które w praktyce nie przynosi żadnych realnych efektów edukacyjnych. Właśnie ten argument stał się jednym z kluczowych motorów nacisku na ustawodawcę w procesie późniejszej nowelizacji.

Proces legislacyjny i uchylenie przepisu

Droga do uchylenia przepisów o „godzinach dostępności” była stosunkowo szybka i w dużej mierze podyktowana naciskiem środowiska oświatowego. Już w 2023 r. związki zawodowe, zwłaszcza Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz oświatowe centrale „Solidarności”, formułowały oficjalne postulaty zniesienia regulacji. Wskazywały, że jest to rozwiązanie sztuczne, generujące dodatkowe obowiązki, a przy tym pozbawione realnych korzyści dla uczniów i rodziców.

W 2024 r. w toku prac nad nowelizacją Karty Nauczyciela Ministerstwo Edukacji przyjęło część tych uwag, wpisując likwidację „godzin dostępności” do projektu ustawy. W uzasadnieniu podkreślano:

  • brak efektywności omawianej regulacji,

  • nadmierne obciążenie administracyjne dla szkół,

  • negatywną ocenę praktyki jej stosowania.

Projekt został skierowany do konsultacji publicznych i uzyskał szeroką aprobatę partnerów społecznych. Co istotne, nawet część rodziców popierała zmianę, wskazując, że faktyczny kontakt z nauczycielami i tak odbywa się na bardziej elastycznych zasadach – poprzez dziennik elektroniczny, telefon, pocztę e-mail czy indywidualne spotkania umawiane z wychowawcą.

Nowelizacja została uchwalona przez Sejm w pierwszej połowie 2025 r. i przewiduje uchylenie art. 42 ust. 2f–2h Karty Nauczyciela z dniem 1 września 2025 r. W uzasadnieniu ustawodawca wyraźnie stwierdził, że cel w postaci zapewnienia lepszego kontaktu rodziców ze szkołą nie został zrealizowany, a regulacja – zamiast porządkować system – stała się kolejnym przykładem formalizmu w prawie oświatowym.

W ten sposób, po zaledwie trzech latach obowiązywania, ustawodawca wycofał się z rozwiązania, które miało być jednym z elementów zwiększania transparentności i współpracy w szkołach.

Skutki likwidacji „godzin dostępności”

Uchylenie obowiązku prowadzenia godzin dostępności od września 2025 r. wywoła szereg skutków praktycznych i organizacyjnych w systemie oświaty. Można je rozpatrywać w kilku perspektywach:

Dla nauczycieli

    • zmniejszenie obciążeń formalnych i organizacyjnych – brak konieczności deklarowania sztywnej godziny obecności w szkole,

    • większa elastyczność w planowaniu pracy własnej – czas dotąd przeznaczony na „godziny dostępności” może być wykorzystany np. na przygotowanie zajęć, sprawdzanie prac czy indywidualne spotkania umawiane według realnych potrzeb,

    • symboliczny sygnał odejścia od „pozornych” obowiązków administracyjnych.

Dla uczniów i rodziców

    • brak formalnie zagwarantowanej godziny konsultacji w tygodniu – kontakty z nauczycielami wracają do wcześniejszej praktyki, opartej na indywidualnych ustaleniach,

    • możliwość korzystania z bardziej elastycznych i dostosowanych do sytuacji form kontaktu (dziennik elektroniczny, telefon, spotkania umawiane ad hoc),

    • ryzyko mniejszej przewidywalności dla rodziców, którzy preferowali stałe godziny spotkań.

Dla dyrektorów szkół

    • uproszczenie obowiązków organizacyjnych – brak konieczności ujęcia godzin dostępności w planie pracy szkoły i nadzoru nad ich realizacją,

    • zmniejszenie potencjalnych napięć między nauczycielami a rodzicami wynikających z formalnego charakteru konsultacji,

    • konieczność wypracowania alternatywnych mechanizmów komunikacji szkoły z rodzicami, aby uniknąć zarzutów o ograniczenie dostępności.

W szerszym ujęciu systemowym

  • rezygnacja z regulacji podkreśla problem częstych i nietrafionych nowelizacji prawa oświatowego, wprowadzanych bez dostatecznej oceny skutków,

  • może wzmocnić oczekiwania wobec ustawodawcy, aby w przyszłości unikać nadmiernego formalizmu i tworzenia rozwiązań pozornych,

  • stanowi przykład presji środowiskowej, która doprowadziła do skutecznego wycofania się państwa z nieudanej regulacji.

W praktyce likwidacja „godzin dostępności” nie oznacza ograniczenia prawa rodziców do kontaktu ze szkołą, lecz powrót do mniej sformalizowanego modelu komunikacji. Równocześnie wskazuje na konieczność poszukiwania rozwiązań prawnych, które rzeczywiście odpowiadają na potrzeby edukacyjne i wychowawcze, zamiast powielać schemat „obowiązku dla obowiązku”.

Szerszy kontekst prawny

Likwidacja „godzin dostępności” jest nie tylko techniczną zmianą w Karcie Nauczyciela, ale także przykładem szerszego zjawiska, które od lat obserwuje się w prawie oświatowym – nadmiernego rozbudowywania katalogu obowiązków nauczyciela i dyrektora szkoły poprzez szczegółowe regulacje ustawowe.

Granice obowiązków nauczyciela
Karta Nauczyciela, obok ogólnego określenia pensum dydaktycznego, zawiera wiele dodatkowych obowiązków mieszczących się w 40-godzinnym tygodniu pracy (np. udział w posiedzeniach rady pedagogicznej, przygotowywanie dokumentacji, prowadzenie działań wychowawczych i opiekuńczych). Wprowadzenie godzin dostępności wpisywało się w trend ustawodawczy polegający na coraz większej detalizacji, co często skutkuje oderwaniem od realnych potrzeb i praktyki szkolnej.

Problem „inflacji obowiązków”
Każda kolejna nowelizacja ustawy zwykle dokłada nowe zadania, rzadko kiedy znosząc istniejące. Powstaje w ten sposób swoista „inflacja obowiązków”, która w opinii środowiska nauczycielskiego przekłada się na biurokratyzację pracy kosztem faktycznych działań dydaktycznych. „Godziny dostępności” były symbolicznym przykładem takiego rozwiązania – zamiast realnie usprawniać współpracę szkoły z rodzicami, mnożyły formalności.

Relacja z innymi przepisami prawa oświatowego
Już przed 2022 r. obowiązki nauczyciela w zakresie współpracy z rodzicami wynikały m.in. z art. 6 pkt 3 KN („nauczyciel zobowiązany jest wspierać rozwój ucznia i współdziałać z rodzicami”), a także z przepisów rozporządzeń dotyczących organizacji pracy szkoły. W tym sensie „godziny dostępności” dublowały istniejące mechanizmy, wprowadzając dodatkowy element formalny.

Perspektywa porównawcza
W innych systemach edukacyjnych kwestia kontaktu nauczyciela z rodzicem nie jest zwykle przedmiotem szczegółowej regulacji ustawowej. Rozwiązuje się ją na poziomie wewnętrznej organizacji szkoły – poprzez ustalanie dyżurów konsultacyjnych czy korzystanie z elektronicznych platform komunikacji. Polska regulacja była więc wyjątkiem na tle europejskim, co dodatkowo podkreśla jej formalistyczny charakter.

Wnioski de lege ferenda
Szerszy kontekst prowadzi do refleksji, że prawo oświatowe powinno unikać zbyt daleko idącego uszczegóławiania obowiązków. Wprowadzanie rozwiązań „dla porządku”, które nie odpowiadają realnym potrzebom, generuje opór środowiska, utratę autorytetu prawa i konieczność szybkich nowelizacji. Przypadek godzin dostępności powinien stać się argumentem za większą powściągliwością legislacyjną i pozostawianiem większej swobody organizacyjnej dyrektorom szkół.

Historia tzw. „godzin dostępności” nauczycieli stanowi przykład regulacji prawnej, która – mimo dobrych intencji – okazała się w praktyce rozwiązaniem chybionym. Wprowadzone w 2022 r. przepisy miały zapewnić uczniom i rodzicom lepszy dostęp do nauczyciela, zwiększyć transparentność i przewidywalność kontaktów oraz uporządkować katalog czynności wykonywanych w ramach czasu pracy. Jednak trzyletnia praktyka pokazała, że obowiązek ten był w dużej mierze martwy, a jego funkcjonowanie sprowadzało się do pustego formalizmu.

Uchylenie regulacji od września 2025 r. przynosi wymierne korzyści: odciąża nauczycieli, ułatwia organizację pracy szkoły i eliminuje obowiązek, który nie spełnił swojego celu. Nie oznacza to jednak rezygnacji z idei dostępności nauczyciela – kontakt z rodzicami i uczniami pozostaje nadal obowiązkiem wynikającym z Karty Nauczyciela oraz praktyki szkolnej, lecz w formule bardziej elastycznej i dostosowanej do realnych potrzeb.

Z prawnego punktu widzenia sprawa „godzin dostępności” wskazuje na trzy ważne wnioski:

  1. Unikanie nadmiernego formalizmu – szczegółowe, sztywne rozwiązania często nie przystają do praktyki szkolnej.

  2. Ocena skutków regulacji – brak analizy efektywności i konsultacji z praktykami prowadzi do tworzenia przepisów, które po krótkim czasie muszą być uchylane.

  3. Potrzeba równowagi między normą a autonomią szkoły – prawo powinno wyznaczać ramy, a nie zastępować zdrowy rozsądek w organizacji pracy dydaktycznej i wychowawczej.

„Godziny dostępności” przejdą więc do historii jako przykład regulacji pozornej, która nie spełniła swojego zadania i stała się symbolem problemów polskiego prawa oświatowego – zbyt częstych nowelizacji, braku stabilności i nadmiernego formalizmu.

Jeżeli jesteś nauczycielem, dyrektorem szkoły lub przedstawicielem organu prowadzącego i zastanawiasz się, jakie konsekwencje praktyczne niesie dla Ciebie uchylenie przepisów o „godzinach dostępności” – warto skonsultować swoją sytuację z profesjonalistami. Kancelaria Adwokaci Warszawa oferuje kompleksowe wsparcie w zakresie prawa oświatowego: od analizy obowiązków wynikających z Karty Nauczyciela, przez przygotowanie opinii prawnych i interpretację nowych regulacji, aż po reprezentację w sporach z organami nadzoru. Skontaktuj się z nami, aby uzyskać indywidualną poradę dostosowaną do Twoich potrzeb i uniknąć ryzyka błędnej interpretacji przepisów.

Autor: Bruno Antoni Ewertyński

Korekta: ChatGPT

Grafkia: ChatGPT