Problematyka upadłości banków i deweloperów ujawnia szereg poważnych luk w obecnym systemie prawnym, które wpływają nie tylko na bezpieczeństwo obrotu gospodarczego, ale również na prawa konsumentów i praktykę zawodową osób uczestniczących w tych procesach – takich jak notariusze czy syndycy. Mimo że prawo upadłościowe i inne akty normatywne zawierają przepisy dotyczące zarówno upadłości dewelopera, jak i instytucji finansowych, ich zakres i skuteczność są w wielu sytuacjach niewystarczające.
Szczególnie widoczny jest brak spójnych i precyzyjnych regulacji dotyczących funkcjonowania banku po ogłoszeniu upadłości. Banki, jako instytucje zaufania publicznego, pełnią kluczową rolę w obrocie gospodarczym – zarządzają środkami finansowymi, udzielają kredytów hipotecznych, przechowują depozyty klientów. W sytuacji upadłości ich dalsze funkcjonowanie budzi poważne wątpliwości zarówno prawne, jak i praktyczne, a obowiązujące przepisy nie zapewniają wystarczającego poziomu ochrony interesów klientów oraz przewidywalności postępowania.
Z kolei choć ustawodawca przewidział możliwość kontynuacji inwestycji w przypadku upadłości dewelopera, mechanizmy te są w praktyce trudne do wdrożenia. Syndycy i sędziowie-komisarze często stosują wykładnię, która uniemożliwia skuteczne zakończenie budowy i przeniesienie własności lokali na nabywców, nawet gdy ci dysponują odpowiednimi środkami. Równocześnie notariusze stają przed dylematami dotyczącymi czynności prawnych z udziałem upadłego – nie mając jasnych wytycznych, ponoszą ryzyko odpowiedzialności za decyzje podejmowane w warunkach niepewności prawnej.
Na koniec, coraz częstsze jest zjawisko podstawiania tzw. „słupów” do zarządów spółek, które znajdują się w stanie niewypłacalności. Faktyczne osoby zarządzające spółką uchylają się od odpowiedzialności, podczas gdy formalni członkowie zarządu niejednokrotnie nie mają ani świadomości, ani realnego wpływu na działania spółki. Obowiązek złożenia wniosku o upadłość, który jest istotnym narzędziem ochrony wierzycieli, w praktyce okazuje się niewykonalny, a sankcje spadają na osoby niepowiązane z rzeczywistym kierownictwem.
Celem niniejszego artykułu jest przedstawienie tych problemów z perspektywy obowiązujących przepisów, wskazanie praktycznych trudności oraz zaproponowanie możliwych kierunków zmian legislacyjnych, które mogłyby przyczynić się do większej spójności, przejrzystości i skuteczności systemu upadłościowego w Polsce.

Upadłość banku – luka regulacyjna w prawie upadłościowym
Brak kompleksowej regulacji działalności banków po ogłoszeniu upadłości
Upadłość banku stanowi zjawisko wyjątkowe nie tylko z uwagi na jego rolę jako instytucji finansowej, ale również ze względu na wpływ, jaki wywiera na setki tysięcy klientów – deponentów, kredytobiorców, inwestorów. Mimo to, polskie prawo nie zawiera wyczerpującej regulacji, która w sposób systemowy określałaby zasady funkcjonowania banku w okresie po ogłoszeniu upadłości, w tym kontynuacji kluczowych usług finansowych do czasu zakończenia postępowania upadłościowego.
Zgodnie z art. 436 ustawy – Prawo upadłościowe, wobec banków nie stosuje się ogólnego trybu upadłości, lecz odrębnego postępowania, w którym szczególną rolę odgrywa Komisja Nadzoru Finansowego oraz Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). Jednak przepisy te koncentrują się przede wszystkim na kwestiach proceduralnych i ochronie depozytów, nie zaś na uregulowaniu sytuacji osób trzecich pozostających z bankiem w stosunku obligacyjnym – np. kredytobiorców czy inwestorów finansujących projekty deweloperskie z kredytu bankowego.
Brak jest także regulacji dotyczących kontynuowania przez bank określonych umów (np. umowy kredytowej), jeśli upadłość ogłoszono po uruchomieniu inwestycji, lecz przed zakończeniem jej finansowania. W praktyce prowadzi to do zawieszenia finansowania i paraliżu projektów, co oddziałuje negatywnie nie tylko na rynek nieruchomości, ale i na pozycję nabywców lokali, którzy często dokonali już znacznych wpłat.
Rola Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i KNF – niewystarczające instrumenty?
Choć BFG i KNF posiadają określone kompetencje w sytuacji kryzysowej, ich instrumentarium ma charakter interwencyjny, a nie systemowo naprawczy. BFG może podjąć decyzję o przymusowej restrukturyzacji banku, ale narzędzie to jest stosowane rzadko i wyłącznie w przypadku spełnienia przesłanek zagrożenia stabilności systemu finansowego. W przypadku mniejszych banków lub banków spółdzielczych – które często są kredytodawcami lokalnych inwestycji deweloperskich – skorzystanie z tego mechanizmu jest mało prawdopodobne.
Tymczasem brak precyzyjnych przepisów prowadzi do sytuacji, w której nie wiadomo, czy bank w upadłości może skutecznie kontynuować obsługę zawartych umów, np. wypłat transz kredytu deweloperskiego, prowadzenia rachunków powierniczych czy administrowania środkami zgromadzonymi na rachunkach nabywców lokali. W efekcie wszelkie działania banku mogą zostać sparaliżowane, a inwestycje – przerwane.
Praktyczne konsekwencje dla inwestycji i rynku finansowego
Brak przejrzystych mechanizmów prawnych przekłada się bezpośrednio na destabilizację inwestycji finansowanych z udziałem banków będących w upadłości. Przykładowo, jeżeli upadłość ogłoszono w trakcie finansowania budowy osiedla mieszkaniowego, bank przestaje wypłacać kolejne transze kredytu, a rachunek powierniczy zostaje zablokowany. Nabywcy nie mogą ani odzyskać wpłat, ani doprowadzić do zakończenia inwestycji. Syndyk banku nie ma obowiązku ani interesu w kontynuowaniu takich projektów, zwłaszcza gdy nie generują one natychmiastowego zysku dla masy upadłości.
Tego rodzaju sytuacje stawiają w trudnym położeniu nie tylko konsumentów, ale również pozostałe instytucje rynku – jak notariusze, deweloperzy, podwykonawcy – które nie wiedzą, jak postępować w warunkach niepewności prawnej. Potrzeba stworzenia jasnych ram prawnych dotyczących działalności banków po ogłoszeniu upadłości wydaje się więc pilna – szczególnie w kontekście ochrony interesu publicznego i stabilności obrotu.
Kontynuacja inwestycji po upadłości dewelopera – teoria a praktyka
Podstawy prawne kontynuowania inwestycji przez nabywców lokali
W odpowiedzi na problemy związane z upadłościami deweloperów, ustawodawca wprowadził mechanizmy mające umożliwiać nabywcom lokali kontynuowanie inwestycji pomimo niewypłacalności dewelopera. Kluczowym przepisem w tym zakresie jest art. 425 ustawy – Prawo upadłościowe, który pozwala na zawarcie układu z wierzycielami osobistymi dewelopera oraz przewiduje możliwość przejęcia inwestycji przez nabywców lokali (np. wspólnotę mieszkaniową lub inną formę zrzeszenia), jeśli spełnione zostaną określone warunki.
Zasada jest prosta: jeśli klienci wpłacili już środki, a inwestycja jest zaawansowana, to bardziej racjonalne – z punktu widzenia interesów wszystkich stron – jest jej dokończenie, niż likwidacja majątku dewelopera i rozdzielanie resztek w postępowaniu upadłościowym. Mechanizmy te mają wspierać ochronę konsumenta oraz przeciwdziałać marnotrawieniu środków i energii zainwestowanej w rozpoczęte przedsięwzięcia budowlane.
Problemy z wdrożeniem przepisów w praktyce
Pomimo istnienia podstaw prawnych, wdrażanie rozwiązań umożliwiających kontynuację inwestycji często napotyka na poważne przeszkody praktyczne i interpretacyjne. Po pierwsze, wiele zależy od stanowiska syndyka i sędziego-komisarza, którzy w praktyce mogą odmówić zgody na przeniesienie inwestycji – powołując się na interes masy upadłości lub niepewność co do skutków prawnych takiego działania.
Po drugie, kontynuacja inwestycji przez nabywców wymaga zawiązania formalnej struktury (np. stowarzyszenia, spółdzielni lub wspólnoty), pozyskania dokumentacji, uzyskania decyzji administracyjnych i zapewnienia dalszego finansowania. W praktyce oznacza to konieczność szybkiego działania ze strony osób fizycznych, które nie są do tego przygotowane ani organizacyjnie, ani finansowo.
Kolejnym problemem są spory interpretacyjne – np. czy i kiedy rachunek powierniczy może być uruchomiony po ogłoszeniu upadłości, czy syndyk ma obowiązek dokończenia inwestycji, jeśli została rozpoczęta, czy też jego rolą jest wyłącznie likwidacja składników majątkowych. Brak jednoznacznych odpowiedzi powoduje, że sądy i syndycy podejmują decyzje rozbieżne, a konsumenci pozostają w stanie niepewności prawnej przez wiele miesięcy.
Propozycje usprawnień legislacyjnych i praktycznych
Obecny stan rzeczy wskazuje na potrzebę gruntownego dopracowania przepisów w zakresie kontynuowania inwestycji po upadłości dewelopera. Konieczne jest przede wszystkim:
- wprowadzenie jednoznacznego obowiązku po stronie syndyka i sędziego-komisarza rozważenia możliwości kontynuacji inwestycji przez nabywców – przy założeniu, że w ten sposób można lepiej zabezpieczyć interes wierzycieli i ograniczyć społeczne koszty upadłości,
- uprościć i ustandaryzować procedury umożliwiające przejęcie inwestycji przez nabywców – np. przez wprowadzenie wzorcowego trybu postępowania oraz terminów, w których decyzje powinny być podejmowane,
- wzmocnienie pozycji rachunku powierniczego – tak, aby środki zgromadzone przez nabywców były bezpieczne i mogły być wykorzystane wyłącznie na dokończenie inwestycji,
- wprowadzenie obowiązku informacyjnego wobec klientów w razie zagrożenia upadłością dewelopera – co umożliwiłoby wcześniejsze działania zabezpieczające.
Bez powyższych zmian upadłość dewelopera będzie nadal oznaczać nie tylko katastrofę dla przedsiębiorcy, ale przede wszystkim dramat dla dziesiątek rodzin, które stracą oszczędności życia, nie otrzymując w zamian ani mieszkania, ani rekompensaty.
Notariusze a czynności prawne upadłego
Problematyka ustalania zdolności prawnej i reprezentacji spółki w upadłości
Jednym z kluczowych problemów, przed którymi stają notariusze przy obsłudze transakcji dotyczących majątku upadłego, jest ustalenie, kto i w jakim zakresie może skutecznie reprezentować spółkę po ogłoszeniu jej upadłości. W przypadku upadłości likwidacyjnej, zgodnie z art. 75 Prawa upadłościowego, zarząd spółki traci prawo do prowadzenia jej spraw, a uprawnienia te przejmuje syndyk. Jednak nie zawsze jest jasne, czy dana czynność powinna być dokonywana przez syndyka, czy też – np. w postępowaniu układowym lub restrukturyzacyjnym – możliwe jest współdziałanie z dotychczasowym zarządem.
W praktyce notariusze często mają do czynienia z niejednoznaczną sytuacją dokumentacyjną – rejestr KRS nie zawsze odzwierciedla aktualny stan faktyczny, a syndycy nie dostarczają odpowiednich pełnomocnictw lub uchylają się od współpracy. Utrudnia to przeprowadzenie czynności, takich jak sprzedaż nieruchomości czy zawarcie aneksu do umowy deweloperskiej, co w konsekwencji prowadzi do blokady obrotu prawnego.
Praktyczne trudności notariuszy przy obsłudze transakcji z udziałem syndyka lub zarządcy
Z perspektywy praktyki notarialnej największe problemy wynikają z braku standaryzacji i precyzyjnych procedur przy czynnościach dotyczących majątku masy upadłości. Notariusze działają w warunkach podwyższonego ryzyka – z jednej strony są zobowiązani do starannego badania stanu prawnego nieruchomości i uprawnień stron, z drugiej zaś często nie mają dostępu do pełnej dokumentacji lub nie otrzymują jednoznacznych odpowiedzi ze strony syndyka.
Dodatkową trudnością jest różna praktyka sądów upadłościowych i samych syndyków – w jednych przypadkach udzielają oni zgód na zawarcie aktu notarialnego szybko i sprawnie, w innych – odmawiają lub odwlekają decyzję w nieskończoność, nie zważając na interes nabywców. Zdarzają się też sytuacje, w których syndyk odmawia podpisania aktu, uznając, że dana czynność „nie leży w interesie masy upadłości”, nawet jeśli byłaby korzystna dla wierzycieli (np. umożliwiałaby zakończenie inwestycji i zwiększenie wartości masy).
Ryzyko odpowiedzialności notariusza i brak jasnych wytycznych
W związku z powyższym, notariusze znajdują się często w sytuacji bez wyjścia: niepewność co do reprezentacji upadłego lub zakresu jego zdolności do czynności prawnych prowadzi do wstrzymywania czynności notarialnych – w obawie przed poniesieniem odpowiedzialności cywilnej, zawodowej, a nawet karnej. W przypadku gdy notariusz błędnie przyjmie, że dana osoba ma umocowanie do działania, może narazić się na zarzut rażącego naruszenia prawa lub nienależytego wykonania czynności zawodowych.
Brakuje przy tym ogólnokrajowych wytycznych lub rekomendacji dla notariuszy, które odnosiłyby się do specyfiki czynności z udziałem upadłych spółek – np. wykazu dokumentów, które powinny być przedstawiane, minimalnego zakresu badania zdolności upadłego do zaciągania zobowiązań, czy wzorcowych procedur współpracy z syndykami. To powoduje rozbieżności w praktyce notarialnej i narusza zasadę bezpieczeństwa obrotu.
Potrzeba ujednolicenia wykładni i wsparcia systemowego
W celu poprawy sytuacji konieczne jest:
- ujednolicenie wykładni sądowej i praktyki syndyków w zakresie reprezentacji upadłych spółek,
- wydanie przez Ministerstwo Sprawiedliwości lub Krajową Radę Notarialną oficjalnych wytycznych dla notariuszy dotyczących czynności z udziałem upadłych,
- rozważenie utworzenia rejestru syndyków i zarządców z dostępem dla notariuszy – co ułatwiłoby weryfikację tożsamości i zakresu umocowania osób działających w imieniu upadłego.
Bez takich instrumentów notariusze będą nadal zmuszeni działać w stanie niepewności, co z jednej strony opóźnia lub blokuje transakcje, a z drugiej – naraża ich na odpowiedzialność zawodową i cywilną.
Odpowiedzialność zarządu spółki a „słupy”
Obowiązek złożenia wniosku o upadłość – kto za to odpowiada?
Zgodnie z art. 21 ust. 1 ustawy – Prawo upadłościowe, dłużnik jest obowiązany zgłosić wniosek o ogłoszenie upadłości w terminie 30 dni od dnia, w którym wystąpiła podstawa do jej ogłoszenia, czyli zazwyczaj od momentu powstania stanu niewypłacalności. W przypadku osób prawnych i innych jednostek organizacyjnych obowiązek ten ciąży na osobach uprawnionych do reprezentacji – zazwyczaj członkach zarządu.
Teoretycznie więc mechanizm odpowiedzialności za niedopełnienie tego obowiązku jest przejrzysty i oparty na zasadzie przypisania odpowiedzialności formalnym reprezentantom spółki. W praktyce jednak obserwuje się coraz częstsze przypadki instrumentalnego podstawiania tzw. „słupów” – osób formalnie zasiadających w zarządzie, ale niemających żadnego realnego wpływu na działania spółki.
Zjawisko podstawiania „słupów” jako członków zarządu
W realiach gospodarki wolnorynkowej oraz łatwości w rejestracji spółek kapitałowych (szczególnie przez Internet) zjawisko nominowania fikcyjnych lub nieświadomych członków zarządu stało się powszechnym narzędziem unikania odpowiedzialności przez rzeczywistych beneficjentów i decydentów. Takie osoby – często w trudnej sytuacji życiowej, zadłużone lub całkowicie niezaangażowane w działalność spółki – podpisują dokumenty powołujące je do zarządu, nie mając świadomości konsekwencji prawnych tej roli.
W efekcie, gdy spółka popada w stan niewypłacalności, formalny zarządca – czyli „słup” – zostaje pociągnięty do odpowiedzialności cywilnoprawnej (np. na podstawie art. 299 Kodeksu spółek handlowych), a nawet karnej (np. za przestępstwo z art. 586 K.s.h. – niezłożenie wniosku o upadłość). Tymczasem faktyczny kierownik spółki nie ponosi żadnych konsekwencji, ponieważ jego nazwisko nie figuruje w dokumentacji rejestrowej.
Niedoskonałość mechanizmów odpowiedzialności cywilnej i karnej
Polski system prawny przewiduje pewne instrumenty pozwalające na ściganie tzw. faktycznych członków zarządu (np. art. 20 ust. 2 ustawy o KRS, art. 116 §2 Ordynacji podatkowej, czy art. 9 §3 Kodeksu karnego), jednak ich skuteczność w praktyce jest ograniczona. Wynika to m.in. z trudności dowodowych – konieczności wykazania, że dana osoba rzeczywiście podejmowała decyzje w imieniu spółki, zarządzała jej majątkiem lub kierowała bieżącą działalnością.
W praktyce prokuratury i sądy rzadko decydują się na pociągnięcie do odpowiedzialności osób nieujętych formalnie w KRS, nawet gdy istnieją poszlaki co do ich faktycznej roli w zarządzaniu spółką. Tym samym, system de facto sprzyja obchodzeniu odpowiedzialności i premiuje działania niejawne oraz trudne do wykazania dowodowo.
Potrzeba zmian systemowych
W celu ograniczenia nadużyć i zwiększenia skuteczności egzekwowania odpowiedzialności za działania lub zaniechania w okresie poprzedzającym upadłość, konieczne są zmiany legislacyjne i systemowe. W szczególności warto rozważyć:
- wprowadzenie domniemania działania w charakterze członka zarządu wobec osób faktycznie kierujących spółką, niezależnie od wpisu w KRS,
- rozszerzenie zakresu art. 299 K.s.h. lub stworzenie nowej podstawy odpowiedzialności faktycznego decydenta, opartej na kryterium rzeczywistego wpływu na działalność spółki,
- zwiększenie obowiązków informacyjnych przy rejestracji zarządu i wprowadzenie sankcji za fałszywe zgłoszenia,
- ułatwienie organom ścigania dostępu do danych o beneficjentach rzeczywistych i osobach pełniących funkcje zarządcze de facto.
Bez takich reform obowiązek złożenia wniosku o upadłość pozostanie w wielu przypadkach fikcją, a odpowiedzialność za zaniechania będą ponosiły osoby przypadkowe, a nie rzeczywiście winni.
Postulaty de lege ferenda
Problemy z upadłością banków i deweloperów, a także trudności praktyczne napotykane przez notariuszy i systemowa bezkarność faktycznych decydentów spółek, unaoczniają poważne braki w aktualnym systemie prawa upadłościowego i gospodarczego. Choć ustawodawca dostrzegł niektóre zagrożenia – wprowadzając m.in. rachunki powiernicze, możliwość kontynuowania inwestycji przez nabywców czy szczególny tryb upadłości banków – to wiele rozwiązań pozostaje niewystarczających, fragmentarycznych lub martwych w praktyce.
W rezultacie:
- banki w upadłości działają w prawnej próżni, co skutkuje paraliżem inwestycji i niepewnością klientów,
- przepisy dotyczące kontynuacji inwestycji deweloperskich bywają ignorowane lub błędnie stosowane przez syndyków i sądy,
- notariusze zostają sami z ryzykiem odpowiedzialności przy braku jasnych wytycznych i instrumentów weryfikacyjnych,
- a odpowiedzialność za zaniechanie złożenia wniosku o upadłość bywa przypisywana osobom formalnie figurującym w zarządach, nie zaś rzeczywistym autorom decyzji gospodarczych.
W odpowiedzi na powyższe problemy, należy rozważyć następujące postulaty de lege ferenda:
W zakresie upadłości banków:
- opracowanie spójnych przepisów regulujących funkcjonowanie banku po ogłoszeniu upadłości, z uwzględnieniem kontynuacji obsługi rachunków, kredytów i inwestycji,
- wzmocnienie roli BFG i KNF nie tylko jako organów nadzorczych, ale też jako tymczasowych operatorów stabilizujących system w sytuacjach kryzysowych,
- utworzenie ścieżki „kontrolowanej likwidacji z kontynuacją usług”, zwłaszcza w odniesieniu do projektów deweloperskich i rachunków powierniczych.
W zakresie kontynuacji inwestycji po upadłości dewelopera:
- obligatoryjne rozważenie przez syndyka i sędziego-komisarza wariantu przejęcia inwestycji przez nabywców, jeśli inwestycja jest zaawansowana i środki są zabezpieczone,
- uproszczenie procedur formalnych (np. wzory uchwał, tryb głosowania, minimalne wymogi dokumentacyjne),
- nadanie rachunkowi powierniczemu priorytetowego statusu i wyłączenie go z masy upadłości, o ile środki mają służyć dokończeniu budowy.
W zakresie funkcjonowania notariatu:
- opracowanie jednolitych wytycznych dla notariuszy dotyczących czynności z udziałem upadłego (m.in. katalog wymaganych dokumentów, wzory klauzul),
- stworzenie rejestru syndyków i zarządców z funkcją weryfikacji uprawnień dla notariuszy i sądów,
- instytucjonalne wsparcie notariuszy w sytuacjach spornych (np. przez konsultacje z sądem upadłościowym lub komisją etyczno-prawną przy KRN).
W zakresie odpowiedzialności zarządu i zjawiska „słupów”:
- rozszerzenie zakresu odpowiedzialności na faktycznych decydentów spółki, niezależnie od wpisu w KRS (np. poprzez domniemanie lub przesunięcie ciężaru dowodu),
- wprowadzenie sankcji za instrumentalne podstawianie członków zarządu bez kompetencji i wiedzy,
- lepsza integracja rejestru KRS z danymi o beneficjentach rzeczywistych i systematyczne ich aktualizowanie.
Problemy przedstawione w niniejszym artykule nie są incydentalne – mają charakter systemowy i wymagają zarówno korekt legislacyjnych, jak i zmian organizacyjnych oraz praktycznych. Tylko kompleksowe podejście, uwzględniające interesy wszystkich uczestników obrotu – wierzycieli, nabywców, profesjonalistów i instytucji – może przywrócić równowagę między efektywnością postępowań upadłościowych a ochroną podstawowych wartości, takich jak bezpieczeństwo prawne, zaufanie do rynku i odpowiedzialność za decyzje gospodarcze.
Autor: Bruno Antoni Ewertyński
Korekta: ChatGPT
Grafkia: Pixabay.com