W ostatnich latach rynek prawniczy w Polsce obserwuje zjawisko, które coraz częściej staje się przedmiotem krytyki ze strony zarówno praktyków prawa, jak i środowisk akademickich – masową produkcję magistrów prawa przy jednoczesnym pogłębianiu się dysproporcji w poziomie ich przygotowania zawodowego. Choć tytuł magistra prawa teoretycznie otwiera drogę do wielu zawodów prawniczych, w praktyce nie zawsze przekłada się on na realne kompetencje absolwentów.
Z danych wynika, że liczba studentów prawa utrzymuje się na wysokim poziomie, a uczelnie – zarówno publiczne, jak i prywatne – nieustannie zasilają rynek pracy nowymi absolwentami. Problem polega jednak na tym, że dyplom ukończenia studiów coraz rzadziej jest równoznaczny z gotowością do wykonywania zawodu prawnika. Wielu młodych ludzi kończy studia z poważnymi brakami w wiedzy praktycznej, umiejętności interpretacji przepisów czy znajomości zasad procedur sądowych.
Eksperci podkreślają, że obecny system nie zapewnia skutecznej weryfikacji poziomu wiedzy i umiejętności absolwentów, a różnice między uczelniami są niekiedy na tyle znaczące, że wpływają na ich dalsze szanse zawodowe. W związku z tym coraz głośniej mówi się o potrzebie reformy – nie tylko w zakresie metod nauczania, ale również systemowej zmiany podejścia do weryfikacji efektów kształcenia. Jednym z postulatów, który wraca w debacie publicznej, jest wprowadzenie ogólnopolskiego, państwowego egzaminu kończącego studia prawnicze. Czy takie rozwiązanie mogłoby stać się odpowiedzią na kryzys jakości w kształceniu prawników?

Obecny model kształcenia prawników w Polsce
W Polsce kształcenie przyszłych prawników odbywa się w ramach jednolitych, pięcioletnich studiów magisterskich na kierunku „prawo”. Program tych studiów koncentruje się na przekazaniu obszernej wiedzy teoretycznej z zakresu wszystkich podstawowych dziedzin prawa – cywilnego, karnego, administracyjnego, konstytucyjnego czy międzynarodowego. Choć niektóre uczelnie wprowadzają elementy praktyczne (np. kliniki prawa, symulacje rozpraw, zajęcia z pisania pism procesowych), ich obecność w programie nie jest ustandaryzowana i zależy od inicjatyw poszczególnych wydziałów.
System nie przewiduje żadnego ogólnokrajowego egzaminu, który weryfikowałby poziom wiedzy absolwentów po zakończeniu studiów. Dyplom magistra prawa uzyskuje każda osoba, która zaliczy wszystkie przedmioty i obroni pracę magisterską – bez względu na to, jak bardzo różni się poziom nauczania między uczelniami. W praktyce oznacza to, że dwa identyczne dyplomy mogą odzwierciedlać zupełnie odmienny poziom przygotowania zawodowego.
Po ukończeniu studiów prawniczych absolwenci mogą przystępować do egzaminów wstępnych na aplikacje (adwokacką, radcowską, sędziowską itd.), jednak nawet one nie są obowiązkowym elementem ścieżki zawodowej – wielu absolwentów próbuje znaleźć zatrudnienie od razu po uzyskaniu dyplomu, często w działach prawnych firm lub urzędach.
Zgodnie z obowiązującym modelem to właśnie uczelnie są w pełni odpowiedzialne za jakość procesu kształcenia i ocenę efektów nauczania. W efekcie brak jest jednolitych mechanizmów kontroli jakości, co prowadzi do sytuacji, w której poziom merytoryczny absolwentów może się diametralnie różnić – nie tylko między uczelniami, ale nawet między rocznikami tej samej szkoły wyższej.
Skutki nadprodukcji magistrów prawa
Rosnąca liczba absolwentów prawa, których co roku wypuszczają polskie uczelnie, skutkuje poważnymi konsekwencjami dla rynku pracy i całego systemu prawnego. Zjawisko to coraz częściej określa się mianem „inflacji tytułu magistra prawa” – oznacza to, że sam dyplom traci na wartości jako wyznacznik kompetencji, ponieważ przestaje odróżniać kandydatów przygotowanych merytorycznie od tych, którzy jedynie „zaliczyli” studia.
W praktyce wiele osób kończy studia bez solidnych podstaw teoretycznych, nie mówiąc już o umiejętnościach praktycznych. Pracodawcy w kancelariach prawnych, działach compliance czy urzędach coraz częściej skarżą się na konieczność „douczania” młodych pracowników niemal od podstaw – od redagowania prostych pism po analizę przepisów czy stosowanie zasad logiki prawniczej.
Nadprodukcja magistrów prowadzi także do nadmiernej konkurencji na rynku pracy, która niekoniecznie przekłada się na wzrost jakości usług prawniczych. Paradoksalnie, zamiast selekcji najlepszych, obserwuje się coraz częstsze marginalizowanie mniej przygotowanych absolwentów – nie z powodu braku dyplomu, ale ze względu na brak faktycznych kompetencji. To prowadzi do frustracji wśród młodych ludzi, którzy mimo formalnego wykształcenia nie potrafią znaleźć pracy w zawodzie.
Presja ta przenosi się również na aplikacje prawnicze, które stają się dla wielu jedyną szansą na dalszy rozwój zawodowy i rzeczywistą naukę zawodu. Niestety, liczba miejsc na aplikacjach nie nadąża za liczbą absolwentów, co skutkuje dużą konkurencją już na etapie egzaminów wstępnych, a w konsekwencji – pogłębiającą się selekcją negatywną.
Wreszcie, istotnym skutkiem jest utrata zaufania społecznego do zawodu prawnika. Jeżeli klient trafia na osobę, która mimo dyplomu nie potrafi skutecznie reprezentować jego interesów, rodzi się wrażenie, że cały system kształcenia nie gwarantuje jakości. To zjawisko ma dalekosiężne skutki – nie tylko dla poszczególnych karier zawodowych, ale i dla autorytetu prawa jako takiego.
Rynek pracy a realne kompetencje
W teorii rynek pracy powinien pełnić funkcję naturalnego filtra – oddzielać kandydatów kompetentnych od tych, którzy nie spełniają oczekiwań zawodowych. W przypadku absolwentów prawa mechanizm ten działa jednak coraz słabiej. Wynika to przede wszystkim z faktu, że samo ukończenie studiów otwiera drogę do szerokiego wachlarza zawodów, w których formalne wymagania są minimalne, a rzeczywista weryfikacja kompetencji następuje dopiero po zatrudnieniu – często zbyt późno, by uniknąć kosztów błędów lub nieefektywności.
Pracodawcy – zarówno w kancelariach prawnych, jak i w administracji publicznej czy sektorze prywatnym – coraz częściej sygnalizują, że młodzi prawnicy opuszczający uczelnie nie posiadają podstawowych umiejętności niezbędnych w praktyce zawodowej. Wśród najczęściej wymienianych deficytów znajdują się:
- brak umiejętności logicznego myślenia i argumentacji prawniczej,
- trudności z analizą i stosowaniem przepisów prawa w konkretnych stanach faktycznych,
- nieznajomość struktury i funkcjonowania instytucji wymiaru sprawiedliwości,
- brak praktyki w redagowaniu pism procesowych i urzędowych,
- niewystarczająca orientacja w aktualnych przepisach i orzecznictwie.
Co więcej, wiele osób kończy studia bez jakiejkolwiek praktyki zawodowej – często dlatego, że program studiów jej nie przewiduje lub traktuje ją jako formalność. To powoduje, że pierwszy kontakt z realiami pracy prawnika następuje dopiero po uzyskaniu zatrudnienia lub rozpoczęciu aplikacji, co z kolei obciąża instytucje i pracodawców obowiązkiem dalszego szkolenia.
W efekcie rynek pracy nie tyle weryfikuje, co kompensuje braki systemu edukacji. Firmy i kancelarie organizują własne programy wdrożeniowe, a w urzędach nowi pracownicy przechodzą nieformalne „szkolenie stanowiskowe”. Choć w niektórych przypadkach jest to skuteczne, zjawisko to stanowi poważne obciążenie organizacyjne i ekonomiczne.
Z perspektywy systemowej rodzi się pytanie: czy państwo może dłużej opierać się na założeniu, że to rynek wyrówna różnice w jakości wykształcenia? Coraz więcej głosów wskazuje, że konieczne są rozwiązania systemowe – takie, które ustalą jasny próg minimalnych kompetencji, jakich należy oczekiwać od każdego absolwenta prawa, niezależnie od uczelni, jaką ukończył.
Propozycja: państwowy egzamin po studiach
W obliczu coraz bardziej widocznych dysproporcji w jakości kształcenia prawników, pojawia się postulat wprowadzenia ogólnopolskiego, państwowego egzaminu końcowego, który byłby obowiązkowy dla wszystkich absolwentów studiów prawniczych. Taki egzamin miałby pełnić funkcję filtra kompetencyjnego, który niezależnie od ukończonej uczelni, weryfikowałby, czy dana osoba rzeczywiście posiada niezbędną wiedzę i umiejętności, by ubiegać się o zatrudnienie w zawodach prawniczych.
Argumenty za wprowadzeniem egzaminu:
- Ujednolicenie standardów kształcenia
Egzamin państwowy mógłby wyznaczyć minimalny poziom wiedzy i kompetencji, którego wymaga się od każdego absolwenta. W efekcie uczelnie miałyby obowiązek dostosowania swoich programów nauczania do wspólnych, mierzalnych standardów.
- Zwiększenie odpowiedzialności uczelni
Wprowadzenie zewnętrznej, niezależnej formy oceny pozwoliłoby porównać skuteczność programów dydaktycznych. Uczelnie, których absolwenci regularnie uzyskiwaliby słabe wyniki, znalazłyby się pod presją poprawy jakości nauczania.
- Lepsza selekcja kandydatów na aplikacje
Egzamin końcowy mógłby stanowić podstawę do dalszego ubiegania się o przyjęcie na aplikacje prawnicze. Pozwoliłoby to na oddzielenie osób rzeczywiście przygotowanych od tych, które studia ukończyły wyłącznie formalnie.
- Przywrócenie wartości tytułowi magistra prawa
Dyplom ukończenia studiów zyskałby większą wiarygodność w oczach pracodawców i klientów, gdyby towarzyszyła mu realna, obiektywna weryfikacja kompetencji.
Argumenty przeciw wprowadzeniu egzaminu:
- Ryzyko nadregulacji i biurokratyzacji
Przeciwnicy wskazują, że dodatkowy egzamin to kolejna bariera administracyjna, która niekoniecznie przełoży się na poprawę jakości, a jedynie zwiększy stres i koszty dla studentów oraz instytucji.
- Utrata autonomii uczelni
Egzamin państwowy mógłby zostać uznany za naruszenie konstytucyjnej zasady autonomii szkół wyższych oraz swobody kształtowania programów studiów.
- Potencjalna nieefektywność
Istnieje ryzyko, że egzamin przyjmie formę testu teoretycznego, który nie sprawdza realnych kompetencji praktycznych, a jedynie uczy „rozwiązywania testów”. Bez reformy metod nauczania nie przyniesie on oczekiwanych rezultatów.
- Nierówność szans dla studentów z mniejszych ośrodków
Osoby studiujące na mniej renomowanych uczelniach mogłyby być dyskryminowane, jeśli egzamin nie uwzględni różnic w dostępie do praktyki zawodowej i zaplecza dydaktycznego.
Debata nad wprowadzeniem egzaminu państwowego jest zatem złożona i wymaga nie tylko analizy potencjalnych korzyści, ale także przemyślenia ryzyk. Nie ulega jednak wątpliwości, że obecny model kształcenia nie gwarantuje równych i wystarczających kompetencji — a presja na jego reformę będzie tylko rosnąć.
Przykłady rozwiązań zagranicznych
Wprowadzenie państwowego egzaminu końcowego dla absolwentów prawa nie byłoby rozwiązaniem bez precedensu – podobne mechanizmy funkcjonują z powodzeniem w wielu innych krajach, gdzie stanowią istotny element systemu przygotowania do zawodu prawnika. Analiza wybranych przykładów pozwala lepiej zrozumieć potencjalne zalety, ale także ograniczenia tego typu rozwiązań.
Stany Zjednoczone – bar exam
W USA ścieżka do zawodu prawnika kończy się egzaminem zawodowym, znanym jako bar exam, który jest obowiązkowy dla wszystkich absolwentów prawa chcących wykonywać zawód adwokata. Egzamin organizowany jest na poziomie stanowym i obejmuje zarówno część testową, jak i praktyczną (np. pisanie pism procesowych).
Zalety: wysoki poziom selekcji, praktyczna forma egzaminu, wymóg przygotowania do realnych zadań zawodowych.
Wady: znaczne koszty i stres, ryzyko przekształcenia nauki w „wykuwanie pod egzamin”.
Niemcy – dwuetapowy system egzaminów państwowych
W Niemczech studia prawnicze kończą się pierwszym egzaminem państwowym (Staatsexamen), a po odbyciu obowiązkowej dwuletniej aplikacji referendarskiej – drugim egzaminem państwowym, który warunkuje dostęp do zawodów prawniczych.
Zalety: kompleksowa i ustandaryzowana weryfikacja wiedzy i umiejętności; silne połączenie teorii z praktyką.
Wady: długi i wymagający proces dojścia do zawodu, trudny do wdrożenia w systemie opartym na krótszych aplikacjach.
Francja – egzamin po studiach i selektywne szkoły zawodowe
We Francji absolwenci prawa mogą przystąpić do egzaminu wstępnego do École de formation du barreau (szkoły adwokackiej). Egzamin ten stanowi istotny filtr – selekcjonuje kandydatów jeszcze przed etapem praktycznego szkolenia.
Zalety: wczesna weryfikacja kompetencji, łączenie studiów z kursem przygotowującym do egzaminu.
Wady: relatywnie niska dostępność do zawodów prawniczych, koncentracja na przygotowaniu egzaminacyjnym kosztem ogólnej formacji prawniczej.
Włochy – państwowy egzamin zawodowy
We Włoszech po ukończeniu studiów i odbyciu stażu kandydaci zdają egzamin państwowy (esame di Stato), wymagany do wpisu na listę adwokatów. Egzamin obejmuje część pisemną i ustną i jest jednolity w skali kraju.
Zalety: ujednolicenie standardów; silna kontrola jakości.
Wady: niska zdawalność, długi czas oczekiwania na uprawnienia zawodowe.
Jak widać, wiele krajów decyduje się na ujednolicone, państwowe formy weryfikacji wiedzy absolwentów prawa. W większości przypadków nie ograniczają się one do prostego testu teoretycznego, lecz obejmują komponent praktyczny, który pozwala ocenić przygotowanie do realnych wyzwań zawodowych. Choć każdy system ma swoje wady, wspólnym mianownikiem jest przekonanie, że sam dyplom ukończenia studiów nie wystarcza, by zapewnić jakość usług prawnych i bezpieczeństwo obrotu prawnego.
Alternatywy i uzupełnienia dla egzaminu państwowego
Choć propozycja wprowadzenia państwowego egzaminu końcowego zyskuje poparcie w środowiskach prawniczych i eksperckich, nie jest to jedyne możliwe rozwiązanie problemu nierówności w przygotowaniu absolwentów. Istnieje szereg alternatywnych lub uzupełniających mechanizmów, które mogłyby skutecznie podnieść jakość kształcenia prawników, bez konieczności budowania nowego, ogólnokrajowego systemu egzaminacyjnego od podstaw.
- Certyfikaty kompetencyjne i egzaminy branżowe
Zamiast jednego egzaminu końcowego, można rozważyć wprowadzenie dobrowolnych lub branżowych certyfikatów kompetencyjnych z wybranych dziedzin prawa – np. prawa cywilnego, handlowego czy karnego. Uzyskanie takiego certyfikatu mogłoby stanowić dodatkowy atut w rekrutacji na aplikacje lub w procesie zatrudnienia. Egzaminy tego typu mogłyby być organizowane przez instytucje zawodowe lub niezależne jednostki akredytacyjne.
- Obowiązkowa praktyka zawodowa w trakcie studiów
Jednym z głównych zarzutów wobec aktualnego modelu kształcenia jest oderwanie programu od praktyki. Wprowadzenie obowiązkowych, długoterminowych praktyk zawodowych – np. w sądach, kancelariach, urzędach – jako integralnej części studiów, mogłoby znacząco zwiększyć praktyczne przygotowanie absolwentów. Praktyki powinny być standaryzowane i oceniane według jednolitych kryteriów, a nie traktowane jako formalność.
- Kliniki prawa i case studies jako standard dydaktyczny
Zwiększenie nacisku na naukę przez działanie – np. w formie klinik prawa, symulacji rozpraw, analizy przypadków (case method) – może skutecznie rozwijać umiejętności analityczne i argumentacyjne studentów. W wielu krajach anglosaskich tego typu metody są fundamentem kształcenia prawniczego. Uczynienie ich obowiązkowym elementem programu studiów mogłoby poprawić nie tylko kompetencje, ale i motywację studentów.
- Niezależna akredytacja programów studiów prawniczych
Kolejnym krokiem mogłoby być wprowadzenie systemu niezależnej oceny jakości programów prawniczych. Zewnętrzna instytucja mogłaby przyznawać akredytacje uczelniom spełniającym określone standardy dydaktyczne i merytoryczne. Publiczne informowanie o wynikach takich ocen pozwoliłoby kandydatom świadomie wybierać uczelnie, a szkoły wyższe motywowałoby do podnoszenia jakości nauczania.
- Rozwój narzędzi samooceny i monitoringu losów absolwentów
Ważnym, choć często pomijanym elementem reformy mogłoby być systematyczne gromadzenie danych o karierach zawodowych absolwentów prawa oraz ich subiektywnych ocenach jakości studiów. Monitorowanie losów zawodowych, ankiety ewaluacyjne i badania kompetencji pozwoliłyby lepiej zidentyfikować słabe punkty systemu kształcenia i dostosowywać programy do realnych potrzeb rynku.
Choć żadna z powyższych alternatyw nie stanowi samodzielnego rozwiązania problemu, ich połączenie może stworzyć realną przeciwwagę dla modelu opartego wyłącznie na formalnym egzaminie. Kluczowe jest zrozumienie, że reforma kształcenia prawników nie musi oznaczać jedynie kolejnego etapu selekcji – może (i powinna) skupiać się także na podnoszeniu jakości edukacji już na poziomie akademickim.
Współczesny system kształcenia prawników w Polsce staje wobec wyraźnego kryzysu jakości – choć liczba absolwentów prawa rośnie, ich kompetencje zawodowe często pozostają na niesatysfakcjonującym poziomie. Uczelnie wypuszczają na rynek pracy tysiące magistrów prawa rocznie, jednak dyplom coraz rzadziej stanowi rzetelne świadectwo przygotowania do zawodu. Różnice w poziomie nauczania, brak obowiązkowego sprawdzianu końcowego, niewystarczające elementy praktyczne – to wszystko prowadzi do utraty zaufania do tytułu magistra prawa, a w konsekwencji także do osłabienia pozycji i prestiżu zawodów prawniczych.
Rozwiązaniem najczęściej podnoszonym w debacie publicznej jest wprowadzenie państwowego egzaminu końcowego, który miałby zweryfikować kompetencje absolwentów niezależnie od uczelni, jaką ukończyli. Taki egzamin mógłby podnieść poziom kształcenia i ujednolicić standardy, jednak sam w sobie nie rozwiąże problemu, jeśli nie będzie powiązany z szerszą reformą dydaktyki prawniczej.
Z tego względu rekomendacje powinny mieć charakter systemowy i zrównoważony:
- Rozważyć wprowadzenie egzaminu państwowego jako jednego z narzędzi oceny końcowej, poprzedzonego pilotażem i szerokimi konsultacjami ze środowiskami prawniczymi, akademickimi i studentami.
- Ustandaryzować i rozszerzyć praktyki zawodowe jako obowiązkowy element studiów, weryfikowany przez zewnętrzne podmioty.
- Wprowadzić mechanizmy zewnętrznej akredytacji i oceny programów studiów prawniczych, co pozwoliłoby monitorować jakość nauczania w sposób porównywalny i transparentny.
- Zwiększyć rolę praktycznych metod nauczania, takich jak kliniki prawa, analiza przypadków i symulacje rozpraw.
- Zachęcać do tworzenia branżowych egzaminów certyfikacyjnych, które mogą stanowić elastyczne i mniej sformalizowane narzędzie weryfikacji kompetencji w poszczególnych specjalizacjach.
W dłuższej perspektywie konieczna jest zmiana filozofii kształcenia prawników – odejście od modelu opartego na pasywnej nauce teorii, na rzecz aktywnego rozwijania umiejętności interpretacyjnych, analitycznych i komunikacyjnych. Dopiero w takim, kompleksowym ujęciu możliwe będzie przywrócenie równowagi między masowością kształcenia a jego jakością – a tym samym odbudowanie zaufania do zawodu prawnika jako rzeczywistego gwaranta profesjonalizmu i odpowiedzialności.
Jeśli jesteś absolwentem prawa, pracodawcą z branży prawniczej lub osobą odpowiedzialną za rekrutację i dostrzegasz problemy związane z jakością kształcenia prawniczego, nasza kancelaria Adwokaci Warszawa oferuje profesjonalne doradztwo i wsparcie w zakresie weryfikacji kompetencji kandydatów, budowania ścieżek rozwoju zawodowego oraz analizy zgodności procesów zatrudniania z przepisami prawa. Doradzamy także uczelniom i instytucjom w zakresie projektowania praktycznych modeli współpracy z rynkiem. Skontaktuj się z nami, jeśli chcesz działać na rzecz poprawy jakości kształcenia i profesjonalizacji zawodu prawnika.
Autor: Bruno Antoni Ewertyński
Korekta: ChatGPT
Grafkia: Pixabay.com