Przez ostatnie lata spory sądowe dotyczące kredytów waloryzowanych do franka szwajcarskiego zdominowały praktykę orzeczniczą w sprawach konsumenckich. Tysiące wyroków unieważniających umowy kredytowe opierało się na jednolitym już podejściu sądów powszechnych i Sądu Najwyższego, wspieranym dodatkowo orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Osią sporu była najczęściej abuzywność klauzul przeliczeniowych, nieinformowanie konsumentów o realnym ryzyku walutowym oraz brak transparentności warunków umowy.
W tym samym okresie znacznie mniej uwagi poświęcano kredytom zaciąganym w innych walutach obcych, przede wszystkim w euro. Kredyty tego rodzaju, choć konstrukcyjnie bardzo podobne do kredytów frankowych, nie wywołały porównywalnej fali postępowań sądowych. Co istotne, różnica ta nie wynika z odmiennych podstaw prawnych ani innego podejścia sądów do oceny ważności umów, lecz głównie z czynników ekonomicznych – takich jak mniejsza skala udzielonych kredytów w euro oraz stosunkowo stabilniejszy kurs tej waluty w porównaniu z CHF.
Obecnie jednak obserwujemy stopniowy wzrost liczby postępowań dotyczących kredytów zaciąganych w euro. Kredytobiorcy, często zachęceni sukcesami frankowiczów, zaczynają dochodzić swoich praw na drodze sądowej, podnosząc analogiczne zarzuty wobec konstrukcji swoich umów. To zjawisko zasługuje na szczególną uwagę – nie tylko z perspektywy praktyki sądowej, ale także z punktu widzenia analizy dogmatycznej: czy w istocie waluta kredytu ma jakiekolwiek znaczenie dla oceny zgodności umowy z prawem?

Kredyty walutowe i indeksowane – podstawy prawne oceny ważności umowy
W przypadku kredytów udzielanych w walutach obcych – niezależnie od tego, czy chodzi o franki szwajcarskie, euro, dolary czy inne waluty – punktem wyjścia dla analizy prawnej są przepisy Kodeksu cywilnego, a także dyrektywa 93/13/EWG dotycząca nieuczciwych warunków w umowach konsumenckich. Nie istnieją żadne szczególne regulacje, które różnicowałyby ocenę ważności umowy ze względu na walutę, do której kredyt został indeksowany lub w której został wyrażony.
Charakter prawny kredytów walutowych
Zasadniczo wyróżnia się dwa rodzaje kredytów walutowych:
- kredyty denominowane – gdzie kwota kredytu została wyrażona w walucie obcej, ale wypłacona w złotych, po kursie ustalonym przez bank;
- kredyty indeksowane – gdzie kwota kredytu była wyrażona w złotych, ale mechanizm indeksacji powodował przeliczanie salda zadłużenia i rat na walutę obcą (i odwrotnie) według kursów ustalanych przez bank.
W obu przypadkach głównym przedmiotem sporu jest zwykle sposób ustalania kursów walut i ich wpływ na saldo zadłużenia i wysokość rat. Taki mechanizm – jeżeli został skonstruowany w sposób nietransparentny i jednostronnie korzystny dla banku – może stanowić podstawę do zakwestionowania ważności całej umowy.
Kluczowe przepisy krajowe
- Art. 58 § 1 i 2 k.c. – nieważność czynności prawnej sprzecznej z ustawą lub mającej na celu obejście ustawy, a także czynności sprzecznej z zasadami współżycia społecznego;
- Art. 353¹ k.c. – zasada swobody umów ograniczona naturą stosunku zobowiązaniowego, ustawą i zasadami współżycia społecznego;
- Art. 385¹–385³ k.c. – klauzule abuzywne w umowach z konsumentami, czyli postanowienia nieuzgodnione indywidualnie, które kształtują prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami i rażąco naruszają jego interesy.
Zastosowanie tych przepisów prowadzi w praktyce do wniosków analogicznych zarówno w przypadku kredytów frankowych, jak i tych zaciągniętych w euro. Podstawowa kwestia dotyczy tego, czy warunki umowy zostały w sposób jasny i rzetelny przedstawione konsumentowi oraz czy pozwalały mu realnie ocenić ryzyko walutowe.
Dyrektywa 93/13/EWG i orzecznictwo TSUE
Europejskim fundamentem ochrony konsumenta w umowach kredytowych jest dyrektywa 93/13/EWG, która zabrania stosowania nieuczciwych postanowień umownych w relacjach konsumenckich. Zgodnie z nią:
- postanowienia nieprzejrzyste (nietransparentne) nie wiążą konsumenta;
- sąd krajowy ma obowiązek badać z urzędu abuzywność takich postanowień;
- jeżeli usunięcie klauzuli prowadzi do nieważności całej umowy, sąd nie może jej „naprawiać” przez dowolne uzupełnianie treści.
TSUE w szeregu wyroków – choć głównie na tle spraw frankowych – jednoznacznie stwierdził, że to nie waluta kredytu jest kluczowa, lecz przejrzystość mechanizmu indeksacyjnego i poziom poinformowania konsumenta o ryzykach. Zatem te same standardy można stosować także do kredytów w euro.
Brak prawnego zróżnicowania według waluty
W świetle powyższych regulacji nie istnieje żaden przepis, który faworyzowałby kredyty złotowe lub traktowałby kredyty w euro inaczej niż te w CHF. Oznacza to, że:
- konstrukcja umowy,
- sposób sformułowania klauzul walutowych,
- oraz zachowanie banku w fazie zawierania umowy
– mają kluczowe znaczenie dla oceny, czy umowa może zostać uznana za nieważną. Waluta jako taka nie determinuje rozstrzygnięcia.
Praktyczne podobieństwa konstrukcji prawnej umów w CHF i innych walutach (np. EUR)
Choć największe zainteresowanie opinii publicznej oraz orzecznictwa sądowego w Polsce dotyczy kredytów indeksowanych lub denominowanych do franka szwajcarskiego, to należy podkreślić, że umowy kredytów zawieranych w euro lub innych walutach obcych konstruowane były przez banki w niemal identyczny sposób. Różniła się jedynie waluta odniesienia – nie sposób zaś mówić o zasadniczych różnicach prawnych czy faktycznych w mechanizmie działania tych produktów.
Tożsamy mechanizm indeksacji i przeliczeń walutowych
Większość kredytów „eurokredytowych” zawierała analogiczne do frankowych mechanizmy:
- kredyt był udzielany w złotych lub walucie obcej, ale przeliczany według kursu kupna/sprzedaży ustalanego jednostronnie przez bank,
- zastosowanie miały tabele kursowe banku, często niepowiązane z rynkowym kursem waluty (np. NBP),
- bank zastrzegał sobie prawo do dowolnej zmiany kursów, bez transparentnych kryteriów.
W efekcie konsument był narażony na podwójne ryzyko kursowe – zarówno w momencie wypłaty kredytu, jak i przy spłacie rat – a wysokość zobowiązania była de facto kształtowana arbitralnie przez bank.
Klauzule abuzywne w identycznej formie
W wielu umowach dotyczących kredytów w euro występowały te same klauzule, które sąd uznaje obecnie za niedozwolone postanowienia umowne (abuzywne) w sprawach frankowych:
- jednostronne prawo banku do określania kursów przeliczeniowych,
- brak wskazania zasad ustalania kursów (np. brak marży, źródła danych, formuły),
- brak informacji o ryzyku kursowym oraz skutkach wzrostu kursu waluty obcej.
Sądy w sprawach CHF wielokrotnie podkreślały, że takie klauzule naruszają równowagę kontraktową stron i są nieprzejrzyste z punktu widzenia konsumenta, co otwiera drogę do unieważnienia całej umowy – ten sam argument można skutecznie przenieść na grunt kredytów w euro.
Analogiczne uchybienia po stronie banków
Banki, oferując kredyty w euro, również nie informowały rzetelnie kredytobiorców o istocie i skali ryzyka walutowego. W dokumentach przedkładanych klientom często brakowało:
- symulacji kursów i wpływu zmienności kursowej na saldo i wysokość rat,
- informacji o historycznej zmienności euro względem złotego,
- oceny zdolności kredytowej z uwzględnieniem scenariuszy wzrostu kursu.
W praktyce, nawet jeśli ryzyko w przypadku euro było statystycznie mniejsze niż przy CHF, to obowiązki informacyjne banków miały taki sam zakres – zatem zaniechania informacyjne są oceniane przez sądy równie surowo.
Możliwość przeniesienia linii orzeczniczej z CHF na EUR
Powyższe podobieństwa oznaczają, że argumentacja prawna, która została zaakceptowana przez sądy w sprawach frankowych, może z powodzeniem znaleźć zastosowanie również w sprawach dotyczących kredytów euro. Dotyczy to zarówno podstaw powoływanych do stwierdzenia nieważności (np. abuzywność klauzul, brak informacji, sprzeczność z zasadami współżycia społecznego), jak i skutków prawnych – takich jak bezskuteczność postanowień umownych czy nieważność umowy w całości.
Z uwagi na identyczny schemat konstrukcji umowy oraz analogiczne błędy po stronie banków, kredyty w euro zasługują na taką samą ocenę prawną jak kredyty frankowe – niezależnie od tego, jak postrzegane są z punktu widzenia ryzyka finansowego.
Skala sporów – przyczyny ekonomiczne, nie prawne
Pomimo konstrukcyjnego podobieństwa umów kredytów indeksowanych lub denominowanych do euro i franka szwajcarskiego, a także identycznych podstaw prawnych do ich kwestionowania, liczba postępowań sądowych dotyczących kredytów „eurokredytowych” pozostaje nieporównywalnie mniejsza. Źródła tej dysproporcji należy jednak szukać nie w sferze prawa, lecz w sferze ekonomii oraz psychologii społecznej.
Skala udzielonych kredytów
Po pierwsze, kredyty indeksowane do euro stanowiły znacznie mniejszą część portfela walutowych kredytów hipotecznych niż kredyty frankowe. Dane z lat 2005–2010 wskazują, że to właśnie CHF był dominującą walutą, do której banki wiązały ofertę kredytów mieszkaniowych – głównie ze względu na niższe oprocentowanie i atrakcyjny (wówczas) kurs. Euro było wybierane rzadziej, często przez osoby uzyskujące dochody w tej walucie lub kupujące nieruchomości za granicą.
Mniejsza liczba takich umów oznacza naturalnie mniejszą bazę potencjalnych powodów – co przekłada się na ograniczoną skalę pozwów sądowych, nawet jeśli umowy te zawierały te same wady prawne.
Mniejsza zmienność kursu euro
Drugim kluczowym czynnikiem jest niższa historyczna zmienność kursu EUR/PLN w porównaniu do CHF/PLN. Po gwałtownym umocnieniu się franka po 2008 roku, wiele kredytów frankowych zwiększyło swoją wartość o kilkadziesiąt procent, a raty kredytów rosły nawet dwukrotnie. W przypadku euro wahania kursowe były zauważalne, ale nie miały aż tak drastycznego charakteru, co sprawiło, że wielu kredytobiorców nie odczuło dotkliwych konsekwencji wzrostu kursu – lub przynajmniej nie na tyle, by skłaniać ich do szukania ochrony prawnej.
Innymi słowy, skutki ekonomiczne nieuczciwych klauzul były mniej dotkliwe, mimo że same klauzule były równie wadliwe prawnie.
Brak efektu masy i niskie uświadomienie prawne
Spory frankowe zyskały ogromny rozgłos medialny i społeczny, co doprowadziło do tzw. efektu masy – wzajemnego zachęcania się kredytobiorców do występowania przeciwko bankom. Wyroki unieważniające umowy kredytów CHF stały się powszechnie znane, co zwiększyło zaufanie do sukcesu sądowego. W przypadku kredytów w euro brakowało tego typu impulsu zbiorowego – sprawy trafiały do sądów sporadycznie, bez większego rozgłosu, przez co wielu kredytobiorców nawet nie miało świadomości, że ich umowy również mogą być wadliwe i nieważne.
To prowadzi do sytuacji, w której identyczna konstrukcja umowna, podlegająca tym samym przepisom prawa, jest kwestionowana rzadziej wyłącznie dlatego, że nie została dostrzeżona jako problem społeczny.
Strategia banków i opór przed precedensami
Banki, świadome mniejszej liczby pozwów dotyczących kredytów w euro, nie nagłaśniały potencjalnego ryzyka prawnego z nimi związanego. Rzadziej pojawiały się też próby polubownego rozwiązania sporów czy ugód. Strategia procesowa była nastawiona raczej na utrzymanie status quo – w odróżnieniu od spraw frankowych, gdzie presja społeczna i liczba spraw wymusiły większe zaangażowanie banków w dialog z klientami. To dodatkowo zniechęcało kredytobiorców do podejmowania działań, bo brakowało im sygnałów, że warto szukać drogi sądowej.
W rezultacie, to nie różnice prawne, lecz czynniki ilościowe, finansowe i społeczne sprawiły, że kredyty frankowe zdominowały krajobraz sporów sądowych, podczas gdy sprawy dotyczące kredytów w euro pozostawały w cieniu. W miarę jak świadomość prawna rośnie, a linia orzecznicza staje się coraz bardziej przewidywalna, można jednak oczekiwać wzrostu liczby pozwów również w sprawach „eurokredytów” – co omówione zostanie w kolejnym punkcie.
Rosnąca liczba spraw dotyczących kredytów w euro – tendencje i perspektywy
W ostatnich latach można zaobserwować wyraźny wzrost liczby postępowań sądowych dotyczących kredytów indeksowanych lub denominowanych do euro. Choć nadal są to sprawy prowadzone na znacznie mniejszą skalę niż te dotyczące kredytów frankowych, trend ten zyskuje na dynamice – zarówno po stronie kredytobiorców, jak i kancelarii prawnych, które zaczynają dostrzegać potencjał tych spraw.
Dane i obserwacje z praktyki sądowej
Choć brakuje jeszcze oficjalnych i pełnych statystyk sądowych wyodrębniających liczbę spraw eurokredytowych, praktyka wielu kancelarii pokazuje, że takich spraw przybywa. Sędziowie, którzy orzekali przez lata w sprawach CHF, coraz częściej spotykają się z pozwami dotyczącymi umów w euro – a linia orzecznicza zaczyna się stopniowo krystalizować również w tym zakresie.
W pierwszych wyrokach dotyczących kredytów euro sądy stosują dokładnie te same zasady analizy klauzul przeliczeniowych, badając ich abuzywność, przejrzystość i wpływ na sytuację konsumenta. W uzasadnieniach pojawiają się wprost odniesienia do orzecznictwa „frankowego” – co potwierdza, że sądy nie widzą podstaw do różnicowania spraw według waluty kredytu.
Wzrost świadomości prawnej kredytobiorców
Coraz więcej posiadaczy kredytów w euro dowiaduje się, że ich umowy mogą zawierać te same wady prawne co kredyty frankowe – dzięki działaniom edukacyjnym kancelarii, publikacjom prawniczym i informacjom medialnym. Wpływa to na zwiększoną liczbę zapytań i analiz umów, a co za tym idzie – na większą liczbę pozwów.
Ponadto, wielu kredytobiorców wcześniej nie podejmowało żadnych działań z powodu spłaty kredytu lub mniejszej skali wzrostu rat – dziś jednak, widząc sukcesy frankowiczów i powtarzalność argumentacji, uznają, że również ich sytuacja może być przedmiotem skutecznego sporu sądowego.
Otwarcie rynku usług prawnych na sprawy eurokredytowe
Przez wiele lat kancelarie koncentrowały się niemal wyłącznie na sprawach frankowych – nie tylko ze względu na ich skalę, ale również ugruntowaną linię orzeczniczą i stosunkowo wysokie szanse powodzenia. Obecnie, gdy argumentacja i strategia procesowa mogą być w dużej mierze przeniesione na sprawy kredytów w euro, kancelarie zaczynają aktywnie zachęcać do analizy takich umów i oferować wsparcie także tym kredytobiorcom.
Dodatkowo, pojawiają się pierwsze specjalizacje i kampanie informacyjne skierowane właśnie do posiadaczy kredytów w euro – co może przyspieszyć dalszy rozwój tego segmentu spraw.
Potencjalne konsekwencje dla banków i rynku
Z punktu widzenia sektora bankowego, rosnąca liczba pozwów „eurokredytowych” może oznaczać nową falę ryzyka prawnego. Choć skala portfela tych kredytów jest mniejsza niż w przypadku CHF, to nie jest ona nieznacząca – a jeśli dojdzie do powstania jednolitej, korzystnej dla kredytobiorców linii orzeczniczej, banki mogą stanąć wobec konieczności masowego rozliczania się z klientami również z tytułu kredytów euro.
Można się zatem spodziewać, że w nadchodzących latach:
- pojawi się więcej wyroków unieważniających umowy eurokredytowe,
- sądy wyższych instancji (a być może także TSUE) wypowiedzą się wprost co do tych kredytów,
- banki zaczną rozważać ugody lub inne formy rozwiązania sporów – wzorem procesów „frankowych”.
Wszystko to prowadzi do konkluzji, że kredyty w euro wkraczają w fazę prawnej aktywizacji, a ich posiadacze mają realne szanse dochodzić unieważnienia umów na podstawie tych samych przepisów i orzecznictwa, które utorowało drogę frankowiczom. Ten proces może znacząco zmienić krajobraz sporów sądowych w Polsce w ciągu najbliższych kilku lat.
Analiza kredytów walutowych innych niż frank szwajcarski – przede wszystkim tych zaciąganych w euro – prowadzi do jednoznacznego wniosku: z prawnego punktu widzenia nie istnieje żadna istotna różnica między nimi a kredytami frankowymi, jeżeli chodzi o ocenę ważności umowy. Mechanizmy indeksacyjne, klauzule przeliczeniowe, sposób informowania konsumenta i konstrukcja prawna umów – wszystko to jest w gruncie rzeczy analogiczne, a niekiedy wręcz identyczne.
To oznacza, że:
- kredyty w euro podlegają takim samym zasadom badania nieważności jak kredyty frankowe,
- kredytobiorcy mogą powoływać się na te same podstawy prawne, w tym m.in. abuzywność klauzul, brak transparentności oraz naruszenie obowiązków informacyjnych przez banki,
- orzecznictwo wypracowane w sprawach CHF może być w znacznej mierze stosowane w sprawach dotyczących EUR, co zwiększa przewidywalność postępowań.
Niewielka liczba spraw dotyczących eurokredytów nie wynika z ich większej poprawności prawnej, ale z czynników ekonomicznych i psychologicznych: mniejszej skali udzielonych kredytów, łagodniejszego wpływu wahań kursowych oraz braku społecznego impulsu znanego z masowych pozwów frankowych.
Obecnie jednak obserwujemy zmianę tej sytuacji – liczba spraw sądowych dotyczących kredytów w euro zaczyna rosnąć, kancelarie prawne coraz częściej podejmują się prowadzenia takich spraw, a kredytobiorcy zyskują świadomość, że ich sytuacja prawna nie różni się istotnie od tej, w jakiej znaleźli się frankowicze. To oznacza, że w nadchodzących latach możemy mieć do czynienia z nową falą procesów kredytowych – tym razem dotyczących innych walut.
W tym kontekście warto podkreślić:
- kredytobiorcy nie powinni uznawać swoich kredytów za „bezpieczne” tylko dlatego, że są w euro,
- warto przeanalizować treść umowy pod kątem abuzywności i ewentualnej nieważności,
- prawo nie różnicuje kredytobiorców według waluty kredytu – różnicuje ich jedynie sytuacja faktyczna i dowodowa.
Podsumowując: waluta kredytu nie ma znaczenia – znaczenie ma konstrukcja prawna umowy i jej zgodność z prawem oraz standardami ochrony konsumenta. Jeśli te standardy zostały naruszone, każdy kredytobiorca – niezależnie od tego, czy spłacał kredyt w euro, frankach czy dolarach – ma prawo dochodzić swoich roszczeń przed sądem.
Jeśli posiadasz kredyt hipoteczny zaciągnięty w euro lub innej walucie obcej i zastanawiasz się, czy Twoja umowa zawiera klauzule niedozwolone lub może być nieważna, warto skonsultować swoją sytuację z profesjonalistami. Kancelaria Adwokaci Warszawa oferuje kompleksową analizę umowy kredytowej oraz ocenę możliwości dochodzenia roszczeń przed sądem. Nasze doświadczenie w sprawach kredytów walutowych pozwala skutecznie doradzać i reprezentować klientów w postępowaniach sądowych. Skontaktuj się z nami, aby bezpłatnie sprawdzić, czy Twoja umowa spełnia standardy prawa konsumenckiego – Twoje prawa mogą Cię pozytywnie zaskoczyć.
Autor: Bruno Antoni Ewertyński
Korekta: ChatGPT
Grafkia: Pixabay.com