W SPRAWACH PILNYCH

Na pierwszy rzut oka może to wywołać zdziwienie: niemiecki radiowóz patrolujący drogi po wschodniej stronie Odry, funkcjonariusze w niemieckich mundurach wspólnie z polskimi policjantami zatrzymujący samochody, czy prowadzący działania operacyjne na naszym terytorium. Nie jest to jednak przejaw nadzwyczajnych, kryzysowych okoliczności ani naruszenie suwerenności Polski. To codzienna praktyka wynikająca z rozbudowanej współpracy transgranicznej polskich i niemieckich służb, która swoje umocowanie znajduje w tzw. Umowie zgorzeleckiej z 2014 roku.

Na mocy tego porozumienia funkcjonariusze z obu państw mogą nie tylko wymieniać się informacjami, ale również prowadzić wspólne patrole, transgraniczne pościgi, a nawet w określonych sytuacjach wykonywać czynności operacyjne na terytorium sąsiada. Niemieccy policjanci uzyskują wtedy status funkcjonariuszy publicznych podobny do tego, jaki posiadają polscy policjanci, choć z istotnymi ograniczeniami — zwłaszcza w zakresie zatrzymywania podejrzanych.

W niniejszym artykule przyjrzymy się bliżej prawnym podstawom takiej współpracy. Odpowiemy na pytania, na jakich zasadach niemieccy funkcjonariusze mogą działać w Polsce, jakie mają uprawnienia i ograniczenia oraz dlaczego widok niemieckich mundurów po naszej stronie Odry nie powinien budzić sensacji, a raczej traktowany być jako przejaw skutecznego zwalczania przestępczości w regionie przygranicznym.

Podstawa prawna działań – Umowa zgorzelecka z 2014 roku

Podstawą obecności niemieckich funkcjonariuszy w Polsce, prowadzenia przez nich wspólnych patroli z polską policją czy podejmowania transgranicznych pościgów, jest umowa między Rzecząpospolitą Polską a Republiką Federalną Niemiec o współpracy służb policyjnych i granicznych, podpisana 15 maja 2014 roku w Zgorzelcu (stąd potocznie nazywana „umową zgorzelecką”).

To porozumienie zastąpiło i znacznie rozszerzyło wcześniejsze regulacje z 2002 roku, dostosowując je do zmieniających się realiów bezpieczeństwa, migracji i przestępczości zorganizowanej w Europie. Zawiera ono kompleksowe zasady współdziałania policji, straży granicznych oraz służb celnych obu państw w strefie przygranicznej, a także na całym terytorium Polski i Niemiec w ściśle określonych przypadkach.

Umowa określa m.in.:

  • możliwość organizowania wspólnych patroli i operacji policyjnych,
  • prowadzenie transgranicznych pościgów „na gorąco”, jeśli przestępcy przekroczą granicę,
  • wymianę informacji o osobach i pojazdach poszukiwanych,
  • a także zasady wsparcia technicznego i logistycznego.

Co ważne, przepisy tej umowy zostały ratyfikowane i ogłoszone w Polsce w Dzienniku Ustaw z 2015 r. poz. 938, co oznacza, że mają moc wiążącą w naszym porządku prawnym.

Dzięki temu zarówno polscy, jak i niemieccy funkcjonariusze mogą działać zgodnie z ustalonymi procedurami, które precyzyjnie wyznaczają ich uprawnienia i obowiązki. Jest to fundament, na którym opiera się codzienna praktyka wspólnych działań wzdłuż naszej zachodniej granicy.

Status niemieckich funkcjonariuszy na terytorium Polski

Jednym z kluczowych elementów umowy zgorzeleckiej jest uregulowanie statusu niemieckich funkcjonariuszy, gdy wykonują oni czynności służbowe na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej. To nie jest swobodna obecność obcych służb, lecz precyzyjnie określona prawnie sytuacja.

Na czas wykonywania wspólnych patroli, transgranicznych pościgów czy działań operacyjnych na podstawie tej umowy, niemieccy policjanci i funkcjonariusze straży granicznej zyskują w Polsce status funkcjonariuszy publicznych w rozumieniu naszego prawa karnego. Oznacza to, że podlegają takiej samej ochronie prawnej jak polscy policjanci — np. znieważenie czy naruszenie nietykalności cielesnej niemieckiego policjanta w trakcie służby w Polsce będzie traktowane identycznie jak w przypadku znieważenia polskiego funkcjonariusza.

Jednak zakres uprawnień niemieckich służb w naszym kraju jest ściśle określony i ograniczony. Przykładowo:

  • nie mogą samodzielnie podejmować czynności, które w Polsce zastrzeżone są dla organów ścigania, bez obecności polskich funkcjonariuszy (wyjątkiem może być pościg „na gorąco”),
  • w większości przypadków muszą działać pod kierunkiem i w uzgodnieniu z polskimi organami,
  • w razie konieczności zatrzymania osoby podejrzanej mają obowiązek niezwłocznie przekazać ją polskiej policji.

Dodatkowo, niemieccy funkcjonariusze są odpowiedzialni dyscyplinarnie i karnie według prawa swojego państwa, ale Polska może dochodzić odszkodowań za szkody wyrządzone przez nich w trakcie wykonywania czynności służbowych na jej terytorium.

To mechanizmy, które mają z jednej strony umożliwiać skuteczną współpracę transgraniczną, a z drugiej — chronić polską suwerenność i zapewniać obywatelom, że to nadal polskie służby mają pełną kontrolę nad bezpieczeństwem wewnętrznym naszego kraju.

Transgraniczny pościg – zasady i ograniczenia

Jednym z najczęściej przywoływanych przykładów współpracy służb polskich i niemieckich jest tzw. transgraniczny pościg „na gorąco” (hot pursuit). To sytuacja, w której funkcjonariusze z jednego państwa ścigają podejrzanego, który w trakcie ucieczki przekracza granicę i wjeżdża na terytorium sąsiedniego państwa.

Umowa zgorzelecka wprost przewiduje taką możliwość, określając dokładne warunki i procedury:

  • Pościg może zostać podjęty bez uprzedniej zgody strony przeciwnej, jeżeli jego natychmiastowe rozpoczęcie jest konieczne dla schwytania sprawcy przestępstwa.
  • Funkcjonariusze niemieccy wjeżdżający na terytorium Polski w ramach pościgu muszą jednak niezwłocznie poinformować polskie służby, np. policję czy straż graniczną.
  • Są obowiązani do podporządkowania się wszelkim instrukcjom lub nakazom wydanym przez polskie władze. Polska może nakazać im przerwanie pościgu i opuszczenie terytorium.

Co więcej, pościg musi być prowadzony w bezpośrednim następstwie zdarzenia, w sposób nieprzerwany, czyli tak, aby zachować ciągłość i nie dopuścić do sytuacji, w której funkcjonariusze zza granicy samodzielnie „przeszukują” teren Polski w poszukiwaniu podejrzanego.

Dodatkowe ograniczenia dotyczą użycia broni i środków przymusu bezpośredniego — dopuszczalne jest to wyłącznie w granicach prawa polskiego, a w praktyce najczęściej w obecności i za zgodą polskich funkcjonariuszy.

Dzięki tym zasadom pościg transgraniczny nie staje się polem do dowolnej działalności obcych służb na naszym terytorium. To rozwiązanie ma przede wszystkim zapobiegać sytuacjom, w których przestępcy korzystają z faktu, że granica państwowa jest naturalną „barierą ochronną”, za którą czują się bezkarni. Jednocześnie pozostawia kontrolę nad całością działań polskim organom, które w każdej chwili mogą przejąć sprawę lub wydać polecenie przerwania działań.

Wspólne patrole i czynności operacyjne

Obok transgranicznych pościgów, najbardziej widoczną formą współpracy polskich i niemieckich służb są wspólne patrole w strefie przygranicznej. Ich głównym celem jest zapobieganie przestępczości, kontrola ruchu drogowego, przeciwdziałanie przemytowi czy migracji nielegalnej. Takie patrole są organizowane regularnie, a mieszkańcy pogranicza mogą bez zdziwienia spotkać wspólną załogę polskiego i niemieckiego radiowozu.

Na mocy umowy zgorzeleckiej:

  • Patrole są zawsze wspólne, tzn. uczestniczą w nich funkcjonariusze obu państw.
  • Co do zasady działają one pod dowództwem strony państwa, na którego terytorium aktualnie przebywają. Jeśli patrol jest w Polsce, to polski policjant dowodzi całością działań.
  • Funkcjonariusze obu krajów mają prawo legitymować osoby, przeprowadzać kontrole pojazdów i podejmować inne czynności, ale zawsze zgodnie z prawem kraju, na którego terenie się znajdują.

Umowa przewiduje również możliwość prowadzenia czynności operacyjnych, takich jak obserwacja czy rozpoznanie osób podejrzewanych o przestępstwa. Odbywa się to jednak zawsze w uzgodnieniu i przy ścisłej współpracy z właściwymi organami państwa, na którego terenie prowadzone są działania.

Kwestia użycia broni i środków przymusu bezpośredniego (np. kajdanek czy pałki) również została dokładnie uregulowana. Niemieccy funkcjonariusze w Polsce mogą ich używać wyłącznie w sytuacjach dopuszczonych przez polskie prawo, a w praktyce najczęściej robią to w obecności polskich kolegów.

Wspólne patrole są więc nie tylko symbolem partnerskiej współpracy, ale również realnym narzędziem zwiększającym bezpieczeństwo w regionie przygranicznym. Dzięki nim przestępcy nie mogą liczyć na to, że wystarczy im przekroczyć granicę, aby uniknąć odpowiedzialności.

Ograniczenia w zatrzymywaniu podejrzanych

Choć umowa zgorzelecka daje niemieckim funkcjonariuszom na terenie Polski status zbliżony do naszego policjanta, to w zakresie zatrzymywania osób podejrzanych obowiązują bardzo wyraźne ograniczenia. To jeden z mechanizmów, który gwarantuje, że działania służb zagranicznych nie naruszają polskiej suwerenności.

Zasadniczo zatrzymanie osoby w Polsce to kompetencja polskich organów ścigania. Niemieccy funkcjonariusze mogą w tym zakresie działać tylko w wyjątkowych, ściśle opisanych sytuacjach, np.:

  • w trakcie transgranicznego pościgu, kiedy ujęcie podejrzanego jest konieczne i następuje bezpośrednio po przekroczeniu granicy przez ściganego;
  • w ramach wspólnych patroli, ale zawsze w porozumieniu i pod nadzorem polskich służb.

Nawet jeśli dojdzie do zatrzymania dokonanego przez niemieckich funkcjonariuszy w Polsce, przepisy umowy zobowiązują ich do niezwłocznego przekazania osoby zatrzymanej polskiej policji. Niemieccy policjanci nie mogą samodzielnie prowadzić dalszych czynności z zatrzymanym, takich jak przesłuchania czy transport do jednostek niemieckich.

To rozwiązanie ma na celu jasne rozdzielenie odpowiedzialności i upewnienie się, że to polski wymiar sprawiedliwości oraz polskie procedury procesowe mają zastosowanie w przypadku naruszeń prawa na naszym terytorium. Zatrzymanie przez niemieckiego funkcjonariusza ma zatem charakter czysto techniczny i doraźny, służący zabezpieczeniu sytuacji do czasu przejęcia osoby przez polskie władze.

W praktyce dzięki tym przepisom z jednej strony można szybko reagować na zagrożenie (np. zatrzymać uciekającego przestępcę tuż za granicą), z drugiej – zachować kontrolę polskiego państwa nad dalszym postępowaniem.

Kontrowersje i obawy społeczne

Mimo że współpraca polskich i niemieckich służb ma solidne podstawy prawne i wynika z obopólnych interesów bezpieczeństwa, w przestrzeni publicznej co jakiś czas powracają obawy i kontrowersje związane z obecnością niemieckich mundurów po naszej stronie Odry.

Niektórzy komentatorzy i politycy podnoszą argumenty o rzekomym „oddawaniu kontroli nad bezpieczeństwem obcym państwom” albo o możliwości nadużyć ze strony zagranicznych funkcjonariuszy. Takie głosy często odwołują się do emocji i historycznych resentymentów, szczególnie w rejonach, gdzie pamięć o dawnych granicach i wojennych losach regionu wciąż jest żywa.

Jednak z prawnego punktu widzenia te obawy są w dużej mierze nieuzasadnione.

  • Wszystkie działania niemieckich służb w Polsce są ściśle regulowane umową międzynarodową, ratyfikowaną i publikowaną w polskim Dzienniku Ustaw.
  • Funkcjonariusze zza Odry muszą działać zgodnie z polskim prawem oraz podporządkowywać się polskim dowódcom podczas wspólnych patroli i operacji.
  • Polska zachowuje pełną kontrolę nad tym, co dzieje się na jej terytorium – w każdej chwili może nakazać przerwanie działań lub wydalić obcych funkcjonariuszy, jeśli naruszaliby ustalone zasady.

Co więcej, warto pamiętać, że ta współpraca działa w obie strony. Polscy policjanci i strażnicy graniczni na podobnych zasadach mogą prowadzić działania na terenie Niemiec, co w praktyce wielokrotnie ułatwia walkę z przestępcami wykorzystującymi granicę do ucieczki czy ukrywania się.

Wspólne patrole i możliwość szybkiego reagowania po obu stronach granicy są więc nie tyle zagrożeniem, ile dodatkowym gwarantem bezpieczeństwa mieszkańców pogranicza, którzy od lat korzystają na tym, że przestępcy nie mogą czuć się bezpiecznie ani po jednej, ani po drugiej stronie Odry.

Widok niemieckich mundurów na polskich drogach, choć dla wielu wciąż może być zaskakujący, w rzeczywistości nie powinien dziwić ani tym bardziej niepokoić. To efekt świadomej i prawnie uregulowanej współpracy, której celem jest zwiększenie bezpieczeństwa mieszkańców obu stron granicy. Dzięki umowie zgorzeleckiej z 2014 roku polskie i niemieckie służby mogą wspólnie działać tam, gdzie przestępcy często próbowali wykorzystywać dawną barierę państwową jako wygodną linię ucieczki.

Dobrze funkcjonujące wspólne patrole, możliwość prowadzenia transgranicznych pościgów czy wykonywania czynności operacyjnych znacząco utrudniają życie grupom zajmującym się przemytem, handlem ludźmi czy zorganizowaną przestępczością samochodową. Jednocześnie przepisy jasno określają granice tej współpracy – kontrolę nad sytuacją zawsze sprawują organy państwa, na którego terenie prowadzone są działania, a niemieccy funkcjonariusze muszą podporządkować się polskiemu prawu i decyzjom naszych służb.

Patrząc w przyszłość, można oczekiwać, że współpraca ta będzie się jeszcze pogłębiać. Otwarta granica w ramach strefy Schengen i coraz większa mobilność ludzi oraz towarów wymuszają wspólne działania, które muszą być szybkie, sprawne i przekraczać administracyjne podziały. Dla zwykłych mieszkańców oznacza to po prostu większe bezpieczeństwo – niezależnie od tego, w jakim mundurze funkcjonariusz podchodzi, by zapytać o dokumenty.

Jeżeli masz wątpliwości związane z działaniami zagranicznych służb na terenie Polski, zostałeś zatrzymany w ramach wspólnych patroli lub padłeś ofiarą nadużyć podczas czynności prowadzonych przez funkcjonariuszy z innego państwa, nie zostawaj z tym sam. Kancelaria Adwokaci Warszawa specjalizuje się w sprawach o charakterze transgranicznym oraz w ochronie praw obywateli w kontaktach z organami ścigania — zarówno polskimi, jak i zagranicznymi. Skontaktuj się z nami, a pomożemy Ci ocenić sytuację, wyjaśnić przepisy oraz skutecznie dochodzić Twoich praw i roszczeń.

Autor: Bruno Antoni Ewertyński

Korekta: ChatGPT

Grafkia: ChatGPT