W ostatnich latach coraz częściej mówi się o konieczności zapewnienia bezpieczeństwa personelowi medycznemu – zwłaszcza w placówkach szpitalnych i oddziałach ratunkowych, gdzie dochodzi do incydentów agresji ze strony pacjentów lub ich bliskich. Temat ten, choć nie nowy, ponownie zyskał na znaczeniu w kontekście rosnącej liczby przypadków przemocy werbalnej i fizycznej wobec lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych.
W tym kontekście warto przypomnieć mało znany, ale ważny eksperyment samorządów zawodów medycznych: System Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia (MAWOZ), prowadzony przez samorząd lekarski i pielęgniarski od 2010 roku. System ten, choć funkcjonował przez kilka lat, miał charakter wyłącznie statystyczny – nie był oparty na ustawie ani nie miał przełożenia na jakiekolwiek działania wobec pacjentów. Zgłoszeń było bardzo niewiele, co może wskazywać na niedoskonałość konstrukcji systemu, ale też na obawy środowiska medycznego przed formalizowaniem tego typu incydentów bez odpowiedniego zabezpieczenia prawnego.
Obecnie, w debacie publicznej i branżowej, powraca pomysł stworzenia rejestru agresywnych pacjentów, który miałby służyć nie tylko analizie statystycznej, ale także realnemu zapobieganiu powtarzającym się incydentom. Pojawiają się jednak istotne wątpliwości, czy taki rejestr byłby zgodny z obowiązującym prawem, a przede wszystkim – czy nie naruszałby podstawowych praw pacjentów, w tym prawa do ochrony danych osobowych i dostępu do świadczeń zdrowotnych.

MAWOZ jako punkt odniesienia – co zawiodło?
System Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia (MAWOZ), prowadzony od 2010 roku przez samorząd lekarski i pielęgniarski, miał służyć dokumentowaniu przypadków przemocy wobec personelu medycznego. Jednak od samego początku jego funkcjonowanie było ograniczone – zarówno pod względem prawnym, jak i operacyjnym.
MAWOZ nie miał podstawy ustawowej ani umocowania w aktach wykonawczych – był inicjatywą środowiskową, opartą wyłącznie na dobrowolności. Nie przewidywał żadnych skutków prawnych zgłoszeń, nie wiązał się z działaniami karnymi ani cywilnymi, a jego jedynym celem była rejestracja i agregacja danych statystycznych dotyczących agresji w placówkach medycznych.
W praktyce skutkowało to bardzo małą liczbą zgłoszeń. Środowisko medyczne, nie mając gwarancji, że zgłoszenia będą traktowane poważnie lub że przyniosą jakiekolwiek konsekwencje dla sprawcy, nie było skłonne do korzystania z tego narzędzia. Dodatkowo brak precyzyjnej definicji „agresji” oraz niejednolite procedury zgłaszania i kwalifikowania incydentów wprowadzały niepewność co do zasadności rejestracji danego zdarzenia.
Doświadczenia z MAWOZ pokazują, że system rejestrowania przypadków agresji musi być nie tylko funkcjonalny, ale i ściśle sformalizowany. Potrzebna jest precyzyjna definicja zachowań uznawanych za agresywne, jasne zasady dokumentowania incydentów, gwarancje prawne dla personelu zgłaszającego oraz skuteczne mechanizmy ochrony przed nadużyciami.
MAWOZ, mimo ograniczeń, pozostaje ważnym punktem odniesienia w debacie o ewentualnym utworzeniu rejestru agresywnych pacjentów. Pokazuje bowiem, że bez solidnych podstaw prawnych, klarownych kryteriów i zabezpieczeń – każdy system tego typu jest skazany na marginalizację albo kontrowersje.
Prawne kontrowersje wokół rejestru agresywnych pacjentów
Pomysł stworzenia rejestru agresywnych pacjentów wzbudza poważne wątpliwości prawne, które dotyczą zarówno ochrony danych osobowych, jak i konstytucyjnych praw pacjenta. Choć jego celem miałoby być zapewnienie bezpieczeństwa personelowi medycznemu, to środki prowadzące do jego realizacji muszą być proporcjonalne, zgodne z obowiązującym prawem i nie mogą naruszać podstawowych wolności obywatelskich.
Ochrona danych osobowych a rejestr „agresywnych”
Rejestr tego typu wiązałby się z gromadzeniem danych wrażliwych, dotyczących zachowań pacjenta, które potencjalnie miałyby charakter agresywny. Pojawia się tu kluczowe pytanie: czy taki rejestr byłby zgodny z RODO (ogólnym rozporządzeniem o ochronie danych)? Przetwarzanie danych osobowych o charakterze penalnym lub stygmatyzującym wymaga jasnej podstawy ustawowej, precyzyjnie określającej cele, zakres, czas przetwarzania oraz środki zabezpieczające dane.
Bez odpowiedniego umocowania ustawowego taki rejestr mógłby zostać uznany za nielegalny, a placówki, które by go prowadziły – narażone na odpowiedzialność cywilną lub administracyjną.
Prawo pacjenta do opieki medycznej a „czarna lista”
Z punktu widzenia konstytucyjnego, każdy obywatel ma prawo do ochrony zdrowia i dostępu do świadczeń medycznych finansowanych ze środków publicznych. Wpisanie pacjenta do rejestru agresywnych osób nie może prowadzić do odmowy leczenia, chyba że zachodzi realne i udokumentowane zagrożenie dla zdrowia lub życia personelu.
Jeśli rejestr miałby de facto prowadzić do ograniczenia dostępu do leczenia (np. poprzez odmowę przyjęcia, przeniesienie do innego szpitala, specjalny tryb obsługi) – mogłoby to być uznane za naruszenie zasady równości oraz prawa do świadczeń zdrowotnych.
Równość i proporcjonalność środków
Zasada proporcjonalności wymaga, by ingerencja w prawa jednostki (np. do prywatności, do równego traktowania) była adekwatna do celu, jaki chce się osiągnąć, i nie szła dalej niż to konieczne. Rejestr agresywnych pacjentów – jeśli nie będzie precyzyjnie zdefiniowany – może prowadzić do arbitralnych i niesprawiedliwych decyzji, szczególnie gdy agresja wynika np. ze stanu zdrowia psychicznego, bólu lub dezorientacji pacjenta.
Konstytucja oraz prawo unijne wymagają, aby każdy środek ograniczający prawa i wolności opierał się na ustawie, był konieczny i racjonalny oraz uwzględniał mechanizmy ochrony przed nadużyciami.
Reasumując, wszelkie próby tworzenia rejestru agresywnych pacjentów bez szczegółowej regulacji ustawowej oraz jasnych gwarancji prawnych dla pacjentów i personelu medycznego mogą naruszać zarówno RODO, jak i konstytucyjne prawa obywateli. W kolejnych częściach artykułu omówione zostaną warunki, jakie musiałby spełniać taki rejestr, aby był zgodny z porządkiem prawnym.
Warunki legalności i funkcjonalności rejestru
Jeśli rejestr agresywnych pacjentów miałby zostać wprowadzony w sposób zgodny z prawem i rzeczywiście spełniać swoją funkcję ochronną, musi spełniać szereg ściśle określonych warunków prawnych, systemowych i etycznych. Bez ich spełnienia każda taka inicjatywa będzie narażona na zarzut niekonstytucyjności, naruszenia RODO oraz sprzeczności z zasadami etyki zawodów medycznych.
Wymóg ustawowego uregulowania
Podstawowym warunkiem legalności rejestru jest jego osadzenie w ustawie. Ustawa powinna precyzyjnie określać:
- cel i zakres prowadzenia rejestru,
- kryteria wpisu pacjenta,
- procedurę weryfikacji zgłoszenia,
- zasady przechowywania, aktualizacji i usuwania danych,
- podmioty odpowiedzialne za prowadzenie rejestru,
- prawa pacjenta (np. do wglądu, sprzeciwu, odwołania),
- sposób ochrony danych i odpowiedzialność za naruszenia.
Brak takiej regulacji powoduje, że każda próba prowadzenia takiego rejestru np. na poziomie wewnętrznych regulaminów placówek ochrony zdrowia może być uznana za nielegalne przetwarzanie danych osobowych.
Jasne i precyzyjne definicje zachowań kwalifikujących do wpisu
Kolejnym wymogiem jest stworzenie obiektywnych i jednoznacznych kryteriów, które pozwalają zakwalifikować zachowanie pacjenta jako „agresywne” w sensie uzasadniającym wpis do rejestru. Konieczne jest odróżnienie:
- zachowań intencjonalnych, zagrażających zdrowiu i bezpieczeństwu,
- od reakcji wynikających z choroby psychicznej, bólu, dezorientacji, stresu lub wpływu leków.
Bez takiego rozróżnienia istnieje poważne ryzyko nadużyć lub pochopnych decyzji, prowadzących do stygmatyzacji pacjentów.
Procedury weryfikacji, odwołania i ograniczonego czasu przechowywania danych
System musi zawierać procedury kontroli i odwoławcze, dające pacjentowi możliwość:
- zapoznania się z uzasadnieniem wpisu,
- złożenia wyjaśnień lub sprzeciwu,
- żądania usunięcia danych po upływie określonego czasu lub w razie zmiany sytuacji.
Wpis nie może być trwały ani automatyczny – jego ważność musi być czasowo ograniczona, a dane podlegać okresowemu przeglądowi.
Ograniczony i kontrolowany dostęp do danych
Rejestr – jeśli ma funkcjonować – powinien być ściśle zamknięty i kontrolowany. Dostęp do informacji powinni mieć wyłącznie:
- wyznaczeni pracownicy medyczni w sytuacjach, gdy wiedza o wcześniejszych incydentach może mieć realne znaczenie dla bezpieczeństwa,
- przy zapewnieniu odpowiedniego poziomu poufności i zabezpieczeń technicznych.
Udostępnienie danych osobom nieuprawnionym lub użycie ich w celach dyskryminacyjnych (np. do odmowy leczenia) powinno podlegać sankcjom administracyjnym i karnym.
Z prawnego punktu widzenia rejestr może być zgodny z konstytucją i RODO tylko wtedy, gdy jest stworzony w sposób przejrzysty, proporcjonalny i oparty na rzetelnych przesłankach. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, że zamiast poprawy bezpieczeństwa w ochronie zdrowia – doprowadzi on do utrwalenia nieufności i naruszenia zaufania w relacji pacjent–lekarz.
Alternatywy i dobre praktyki
Zanim podejmie się decyzję o stworzeniu rejestru agresywnych pacjentów, warto rozważyć inne, mniej inwazyjne i lepiej sprawdzone metody poprawy bezpieczeństwa personelu medycznego. W wielu krajach i placówkach ochrony zdrowia stosuje się alternatywne rozwiązania, które nie wymagają tworzenia baz danych o pacjentach, a jednocześnie skutecznie zmniejszają ryzyko incydentów.
Przykłady międzynarodowe – jak radzą sobie inne państwa?
W większości krajów europejskich nie funkcjonują ogólnokrajowe rejestry agresywnych pacjentów, ponieważ uznaje się je za zbyt ryzykowne prawnie. Zamiast tego stosowane są:
- wewnętrzne systemy ostrzegania w ramach danego szpitala lub sieci placówek (np. alerty o potencjalnym zagrożeniu, które nie są formą „czarnej listy”),
- protokoły interwencji, zawierające instrukcje reagowania na sytuacje zagrożenia,
- programy współpracy z policją i służbami porządkowymi (tzw. szybkie ścieżki reagowania).
W Wielkiej Brytanii NHS prowadzi program „Zero Tolerance”, który łączy działania informacyjne, procedury zgłaszania incydentów oraz wsparcie prawne dla pracowników, bez tworzenia trwałego rejestru pacjentów.
Inwestycje w szkolenia i procedury
Jedną z najbardziej skutecznych form prewencji agresji w placówkach ochrony zdrowia są:
- szkolenia z zakresu komunikacji z trudnym pacjentem,
- techniki deeskalacji konfliktów,
- przygotowanie personelu do radzenia sobie w sytuacjach zagrożenia fizycznego lub emocjonalnego.
Uzupełnieniem są jasne procedury postępowania w przypadku agresji, które nie tylko chronią personel, ale też dają poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności.
Wzmocnienie zabezpieczeń fizycznych i organizacyjnych
W wielu placówkach problem agresji nie wynika z cech pacjentów, ale z organizacyjnych niedociągnięć: długich kolejek, braku informacji, chaosu organizacyjnego. Stąd część rozwiązań powinna obejmować:
- monitoring i przyciski alarmowe w izbach przyjęć i SOR-ach,
- obecność przeszkolonych pracowników ochrony,
- możliwość natychmiastowego wezwania interwencji policyjnej,
- poprawę ergonomii i logistyki obsługi pacjenta.
Budowanie kultury szacunku i wsparcia
Ważnym, choć często niedocenianym elementem prewencji agresji, jest budowanie kultury organizacyjnej, która:
- zachęca do zgłaszania incydentów bez obawy o konsekwencje,
- zapewnia wsparcie psychologiczne i prawne dla poszkodowanych pracowników,
- nie normalizuje ani nie bagatelizuje agresji.
Personel, który czuje się chroniony i traktowany poważnie przez pracodawcę, jest bardziej skłonny do reagowania, co samo w sobie może działać prewencyjnie.
Zamiast tworzyć prawnie ryzykowne narzędzia, warto inwestować w rozwiązania sprawdzone, skuteczne i zgodne z zasadami etyki zawodowej. Dopiero gdy te środki okażą się niewystarczające, można rozważać bardziej restrykcyjne narzędzia – pod warunkiem pełnej zgodności z prawem i poszanowania praw pacjenta.
Debata na temat rejestru agresywnych pacjentów odsłania głęboki konflikt między dwoma fundamentalnymi wartościami: prawem pacjenta do ochrony zdrowia i prywatności, a prawem personelu medycznego do pracy w bezpiecznych warunkach. Choć potrzeba zwiększenia ochrony lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych jest niewątpliwa, środki podejmowane w tym celu muszą być zgodne z obowiązującym porządkiem prawnym i zasadami proporcjonalności.
Doświadczenia z MAWOZ jasno pokazują, że system bez solidnych podstaw prawnych, jasno określonych procedur i realnych skutków – jest w praktyce nieskuteczny. Z kolei propozycje stworzenia ogólnopolskiego rejestru agresywnych pacjentów budzą uzasadnione obawy co do zgodności z RODO, konstytucją oraz ryzyka stygmatyzacji pacjentów, szczególnie tych, których zachowanie było wynikiem stanu zdrowia, a nie intencji.
Dlatego:
Rejestr może być dopuszczalny prawnie tylko wtedy, gdy jego podstawy, kryteria i zabezpieczenia zostaną określone w ustawie, a jego celem będzie rzeczywista ochrona personelu – nie sankcjonowanie pacjentów.
Niezbędne są precyzyjne definicje, procedury odwoławcze i ograniczenia czasowe w zakresie przechowywania danych.
Alternatywy – takie jak szkolenia, protokoły reagowania, wsparcie prawne i techniczne zabezpieczenia – powinny być wdrażane w pierwszej kolejności, zanim sięgnie się po środki ingerujące w prawa pacjenta.
Kluczowe jest uwzględnienie doświadczeń międzynarodowych i praktycznych efektów dotychczasowych rozwiązań, takich jak MAWOZ.
Tylko tak można osiągnąć równowagę między ochroną personelu a poszanowaniem praw pacjentów – bez popadania w uproszczenia i bez tworzenia systemów, które w założeniu mają chronić, a w praktyce mogą szkodzić.
Jeśli reprezentujesz placówkę ochrony zdrowia, jesteś członkiem personelu medycznego lub zajmujesz się kwestiami bezpieczeństwa w sektorze zdrowia publicznego i potrzebujesz wsparcia prawnego w zakresie dopuszczalności, projektowania lub wdrażania systemów rejestrujących zachowania pacjentów – zapraszamy do kontaktu z kancelarią Adwokaci Warszawa.
Pomagamy m.in. w:
ocenie zgodności planowanych działań z RODO i ustawą o prawach pacjenta,
opracowaniu regulaminów i procedur wewnętrznych,
zabezpieczeniu interesów lekarzy i personelu medycznego w przypadku wystąpienia incydentów agresji,
reprezentacji w postępowaniach cywilnych, karnych i administracyjnych związanych z ochroną danych i odpowiedzialnością placówki.
Działamy z myślą o bezpieczeństwie prawnym i skutecznej ochronie interesów naszych klientów – zarówno po stronie podmiotów leczniczych, jak i osób fizycznych. Skontaktuj się z nami, aby omówić swoją sytuację i dobrać optymalne rozwiązania prawne.
Autor: Bruno Antoni Ewertyński
Korekta: ChatGPT
Grafkia: ChatGPT